W dwóch przetwórniach na Warmii i Mazurach służby weterynaryjne zajęły 19 ton mięsa importowanego z Niemiec. Mięso będzie przebadane w celu ustalenia, czy nie zawiera rakotwórczych dioksyn - poinformował w piątek Wojewódzki Inspektorat Weterynarii w Olsztynie.
Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Olsztynie, Ludwik Bartoszewicz wyjaśnił, że działania mają charakter prewencyjny i nie przesądzają o tym, czy zabezpieczone mięso jest skażone dioksynami.
Służby weterynaryjne mają sprawdzać produkty pochodzące z niemieckich krajów związkowych - Dolna Saksonia, Hamburg, Nadrenia, Północna Westfalia i Saksonia-Anhalt. "W razie jakichkolwiek wątpliwości co do źródła pochodzenia mięsa lub nawet drobnych uchybień w dokumentach pobieramy próbki do badań. Wolimy dmuchać na zimne" - powiedział dr Bartoszewicz. Wyniki badań będą znane za około dwa tygodnie.
Kontrolę produktów spożywczych, pod kątem skażenia dioksynami, prowadzi także sanepid. Inspektorzy sanitarni mają sprawdzić blisko 100 wielkopowierzchniowych sklepów w regionie. Jak dotąd nie natrafiono na żadne podejrzane produkty - poinformowała Bożena Tyśnicka-Piotrowska z oddziału higieny żywności warmińsko-mazurskiego sanepidu.
Wzmożone kontrole weterynaryjne i sanitarne odbywają się w całym kraju. Tylko w jednym przypadku - supermarketu na Śląsku - potwierdzono, że na początku stycznia sprzedano tam 1,5 tony wieprzowiny, która mogła być skażona.
Działania mają związek z informacjami o wyprodukowaniu w Niemczech pasz z wykorzystaniem skażonego dioksynami tłuszczu. Według komunikatu władz landu Saksonia-Anhalt, część skażonego mięsa - pochodzącego z karmionych taką paszą 35 świń - mogła trafić do Polski i Czech.