Jeśli być radnym, to tylko w Gdańsku, bo tutaj naprawdę to się opłaca. 2707 zł - bo tyle wynosi zryczałtowana, miesięczna dieta radnego - to całkiem niezła sumka, która otwiera nasz pomorski ranking diet, w którym uwzględniliśmy wszystkie rady gmin i powiatów woj. pomorskiego oraz powiatu sławieńskiego (woj. zachodniopomorskie).
Z drugiej strony trudno się dziwić, że to właśnie w Gdańsku, głosując nad uchwałami, budżetami czy inwestycjami, zarabia się najlepiej. Stolica województwa, ponad 450 tys. mieszkańców i pokaźny budżet (ponad 2,3 mld zł) - to wszystko tłumaczy.
- Bycie radnym Gdańska to na pewno zaszczyt - mówi Bogdan Oleszek, przewodniczący Rady Miasta Gdańska. - A wysokie diety to odzwierciedlenie tego, że nasze miasto jest stolicą Pomorza i praca w jego radzie wiąże się z wieloma obowiązkami.
W zupełnie innej sytuacji są radni ponad 7-tysięcznej gminy Darłowo (pow. sławieński), której budżet wynosi nieco ponad 32 mln zł. Pobierając dietę 50 zł (za posiedzenie), zajmują ostatnią pozycję w naszym rankingu.
- Część radnych podczas kampanii wyborczej deklarowała, że może nawet społecznie pracować dla dobra naszej gminy - mówi Jarosław Michalski, przewodniczący Rady Gminy Darłowo. - Także podczas pierwszego posiedzenia Rady Gminy postawiliśmy na inwestycje na naszym terenie. W tym roku na ten cel jest przeznaczonych aż 17 milionów złotych. To bardzo dużo jak na nasze realia. Dlatego, będąc radnymi, nie chcemy drenować budżetu gminy.
Radni Darłowa mogą zadbać o swoje uposażenie. Wystarczy tylko, że będą bardziej aktywni, a ich dieta się powiększy.