Mieszkańcy Raciszewa na Opolszczyźnie już czwarty rok walczą ze składowiskiem odpadów należącym do garbarni w Brzegu. Mają dosyć życia z fetorem, boją się o swoje zdrowie, alarmują, że niszczone jest środowisko. Inspektorat Ochrony Środowiska potwierdza, że na wysypisku są usterki, które trzeba jak najszybciej usunąć.
Składowisko w Raciszewie położone jest zaledwie 800 metrów od najbliższych
zabudowań. Jesienią i zimą fetor tu nie dociera, ale znacznie gorzej jest, gdy
zrobi się ciepło. Ze względu na smród nie możemy np. przez całe lato uchylić
okien – skarżą się mieszkańcy.
Ale nie tylko odór ich niepokoi.
Twierdzą, że wysypisko jest eksploatowane niezgodnie z instrukcją: odpady nie są
zasypywane na bieżąco, wały ochronne przeciekają i szkodliwe substancje
przedostają się do lasu.
Z tymi zarzutami nie zgadza się jednak Wiesław
Złog, dyrektor brzeskiej garbarni. Według niego składowisko jest pod stałym
nadzorem służb ochrony środowiska i spełnia wszystkie wymagane normy. Mogę
powiedzieć z pełną świadomością: nie zagraża środowisku naturalnemu, nie zagraża
mieszkańcom – deklaruje dyrektor Złog. Przyznaje się tylko do kilku usterek,
które mają zostać usunięte do końca maja przyszłego roku. Taki termin – nie
pierwszy zresztą – wyznaczył wojewódzki inspektor ochrony
środowiska.