Działanie każdego unijnego komisarza w przyszłym roku ma być podporządkowane utworzeniu funduszu na rzecz inwestycji, który został zaproponowany przez szefa KE Jean-Claude'a Junckera. Komisja kusi kraje, by go zasiliły, ale nie chce im dać władzy nad nim.
W środę KE oficjalnie przedstawiła swój pomysł, dzięki któremu europejska gospodarka ma w ciągu trzech lat być zasilona inwestycjami wynoszącymi 315 mld euro. Komisja nie wyciągnęła ręki do państw członkowskich po nowe środki na ten cel, jednak zostawiła im furtkę, by mogły się dołożyć i tym samym zwiększyć możliwości działania funduszu. Zachętą ma być specjalne traktowanie pieniędzy przeznaczanych na fundusz - nie obciążałyby one bowiem deficytów państw członkowskich podczas sprawdzania przez KE budżetów z restrykcyjnymi unijnymi zasadami fiskalnymi.
Poza ustanowieniem nowego Europejskiego Funduszu na rzecz Inwestycji Strategicznych (EFSI) filarami planu mają być: utworzenie "szybkiej ścieżki projektowej", dzięki której inwestycje miałby być kierowane tam, gdzie są najbardziej potrzebne, oraz stworzenie "mapy drogowej" działań mających na celu uatrakcyjnienie projektów dla inwestorów oraz zlikwidowanie zatorów biurokratycznych przeszkadzających biznesowi.
Jeśli na grudniowym szczycie przywódcy państw unijnych zaaprobują program przedstawiony przez Jean-Claude'a Junckera, to już w styczniu mają być gotowe propozycje odpowiednich aktów prawnych w tej sprawie. Zapowiedź taka znalazła się w harmonogramie prac zaprezentowanym przez Komisję.
Wcześniej jednak szefowie państw i rządów będą musieli zdecydować, czy zgadzają się na tzw. szybką ścieżkę legislacyjną w sprawie utworzenia funduszu. Po tym, gdy KE przedstawi projekty regulacji w tej sprawie, zajmą się nimi ministrowie finansów UE oraz Parlament Europejski. Juncker ma nadzieję, że dyskusje nie będą zbyt długie, tak by już w pierwszej połowie przyszłego roku fundusz zaczął działać.
Do czerwca 2015 r. ma też być powołane specjalne ciało doradcze, zajmujące się programami inwestycyjnymi. Autorzy koncepcji nie zdradzają na razie, ile osób miałoby do niego wejść i jaki będzie klucz ich doboru. Można się spodziewać, że ta kwestia będzie jednak jednym z ważnych elementów negocjacyjnych, gdyż każdy z krajów będzie chciał zapewnić sobie jak największy wpływ na dobór projektów. Ważną rolę w decyzjach i identyfikowaniu priorytetów ma odgrywać Rada Europejskiego Funduszu na rzecz Inwestycji Strategicznych, w której większość będzie miała Komisja Europejska. EFSI ma mieć też zarząd, który również będzie podejmował decyzje inwestycyjne.
Wiarygodne projekty inwestycyjne mają być magnesem, który będzie miał za zadanie przyciągnięcie prywatnych środków, tak by ze stosunkowo niewielkiego kapitału początkowego udało się wygenerować znaczne sumy na inwestycje, a w konsekwencji rozruszać gospodarkę.
KE opublikowała listę przykładowych projektów, które już teraz są realizowane za pomocą unijnego budżetu. Nowe środki inwestycyjne mają być skierowane w szczególności na szerokopasmowy internet, sieci energetyczne, infrastrukturę transportową w centrach przemysłowych, efektywność energetyczną, odnawialne źródła energii, badania i rozwój oraz edukację.
Fundusz ma się skupiać na projektach inwestycyjnych o podwyższonym ryzyku. Aby przyciągnąć prywatny kapitał, to właśnie EFSI w pierwszej kolejności ponosiłby ewentualne straty wynikające z nieudanych projektów.
Wraz z realizowaniem kolejnych etapów programu inwestycyjnego postępować mają też prace nad zakończeniem budowy jednolitego rynku europejskiego. Komisja uznała bowiem, że w tym działaniu również jest spory potencjał, jeśli chodzi o rozruszanie unijnej gospodarki. Za jednolity rynek w KE odpowiada polska komisarz Elżbieta Bieńkowska.
Priorytetem ma być również likwidowanie barier regulacyjnych w sektorach: energetycznym, telekomunikacyjnym, cyfrowym, transportowym oraz barier na rynku usług i produktów. Poprawie środowiska biznesowego oraz warunków kredytowania ma służyć utworzenie unii rynków kapitałowych.
W grudniu KE ma zaprezentować listę priorytetów działań na przyszły rok związanych z planem inwestycyjnym. Jak mówił PAP jeden z ważnych urzędników KE, komisarze dostali za zadanie wskazać trzy kluczowe w ich obszarach zadania do wykonania w przyszłym roku.
Na pierwszą połowę 2016 r. zaplanowano przegląd działania funduszu inwestycyjnego. Chodzi o to, by przywódcy unijni mogli dokonać później ewentualnych zmian w wieloletnim budżecie UE, który również ma być poddany rewizji. To szansa dla KE na skierowanie do funduszu większych środków, ale też zagrożenie dla krajów, które czerpią najwięcej z unijnej kasy (a jednocześnie nie korzystałyby z projektów finansowanych przez EFSI). Polska to największy odbiorca środków unijnej polityki spójności; jak nasz kraj będzie traktowany w ramach funduszu, trudno na razie przewidzieć.
Zanim jednak KE będzie mogła sięgnąć po nowe środki, musi przejrzeć listę obecnych wydatków. Na gwarancje dla funduszu musi bowiem znaleźć około 8 mld euro realnych pieniędzy. Wiceszef KE odpowiedzialny za inwestycje oraz wzrost Jyrki Katainen tłumaczył, że 3,3 mld euro ma pochodzić z programu na rozbudowę infrastruktury paneuropejskiej "Łącząc Europę", 2,7 mld euro z programu na badania Horyzont 2020, a 2 mld euro z marginesu budżetowego. Te 8 miliardów euro ma umożliwić ulokowanie w funduszu 16 mld euro z budżetu UE. Kolejne 5 mld euro ma zapewnić Europejski Bank Inwestycyjny.
Szef EBI Werner Hoyer przekonywał w Parlamencie Europejskim, że te 21 mld euro wystarczy, by wygenerować na inwestycje 15-krotnie większą kwotę, czyli 315 mld euro w ciągu trzech lat. Zaznaczył, że EBI, po tym gdy zwiększono mu kapitał o 10 mld euro, jest na ścieżce, by uruchomić do przyszłego roku 18-krotność tej kwoty, czyli 180 mld euro na inwestycje.
"To, co przedstawiamy, to fundamentalny zwrot od dotacji do gwarancji i pożyczek. Pożyczki i gwarancje mają oczywiście dużo większą zdolność multiplikowania (środków) niż subsydia i dotacje. KE jest zdeterminowana, by przesunąć środki z dotacji i funduszy strukturalnych na gwarancje i pożyczki. To może przełożyć się na rzeczywistość inwestycyjną" - mówił Hoyer.
KE jest jednak ostrożna, jeśli chodzi o oczekiwania w stosunku do nowego mechanizmu. Szef Komisji mówił, że fundusz nie będzie czarodziejską różdżką, za pomocą której rozwiązane zostaną wszystkie problemy europejskiej gospodarki. Nie wymieniając żadnego kraju z nazwy apelował, by te, które mają odpowiedni margines swobody budżetowej, przyczyniły się do zwiększenia możliwości inwestycyjnych EFSI. W UE od dawna takie oczekiwanie skierowane jest do Niemiec, jednak Berlin nie zdradza chęci do sięgania głębiej do państwowej kasy, by finansować słabsze gospodarki europejskie.
7495518
1