Brak porozumienia Węgier z MFW i UE psuje nastroje w całym regionie. Spadek wartości forinta osłabia polską walutę, a dodatkowo euro traci na globalnych rynkach. Zdaniem analityków w najbliższych dniach za euro trzeba będzie płacić powyżej 4,50 zł.
"Rynek na euro-złotym otworzył się dzisiaj dosyć nisko, w granicach 4,46, później obserwowaliśmy powolne osłabianie się złotego. W sumie w ciągu dnia o niecały 1 proc." - podsumował środową sesję Marek Cherubin, diler walutowy Banku BPH.
Dodał, że oprócz spadku wartości euro na świecie, drugim czynnikiem, który wpływał na rynek walutowy było silne osłabienie węgierskiego forinta. "Nie wydaje się, aby w najbliższym czasie możliwe było osiągnięcie porozumienia między Węgrami a MFW i UE w sprawie ewentualnej pomocy finansowej. Także problemy strefy euro nie zostaną tak szybko rozwiązane. To wszystko będzie przekładało się na osłabienie złotego" - mówił.
Dwa tygodnie temu Węgry oficjalnie zwróciły się o pomoc do UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Chodziło o 15-20 mld euro; w odpowiedzi przedstawiciele MFW i UE udali się z misją do Budapesztu.
Rozmowy zostały zawieszone. Powodem była przyjęta przez węgierski parlament kontrowersyjna ustawa o banku centralnym. Ustawa - zdaniem przedstawicieli międzynarodowych instytucji - godzi w niezależność banku centralnego Węgier.
Według dilera w najbliższych dniach euro będzie kosztować powyżej 4,50 zł.
"Dalsze osłabienie w najbliższych dniach jest możliwe i wydaje się, że złoty będzie handlowany w przedziale 4,50-4,55 za euro" - podkreślił Cherubin.