Dzięki wstąpieniu Polski do UE nasi przedsiębiorcy zyskali nieograniczony dostęp do europejskiego rynku - powiedział PAP prezydent Pracodawców RP Andrzej Malinowski. Zaznaczył jednak, że firmy nie zgadzają się ze wszystkimi regulacjami UE.
Malinowski wyjaśnił w rozmowie z PAP, że polski biznes zdecydowanie popierał przystąpienie Polski do Unii Europejskiej. "Przedsiębiorcy zdawali sobie sprawę, że dołączenie do UE będzie gwarantem dalszego rozwoju naszego kraju, że dzięki temu będziemy się zbliżać do zachodnich standardów, np. w kwestii jakości regulacji. Dla biznesu prowadzenie działalności w stabilnych warunkach i transparentność prawa jest niezwykle ważne" - powiedział. Zaznaczył, że bez tego niemożliwe jest prawidłowe skalkulowanie ryzyka związanego z prowadzoną działalnością.
Z akcesją Polski do UE pracodawcy wiązali przede wszystkim nadzieje na uzyskanie nieograniczonego dostępu do wspólnego rynku. Po drugie, biznes liczył, że będzie korzystał z takich samych praw, co działający na lokalnych rynkach konkurenci z UE. "Niestety ciągle zdarzają się przypadki dyskryminacji polskich firm w krajach +starej UE+. Nie jest to może widoczne na poziomie państw, ale np. w Niemczech na poziomie landów" - powiedział.
Dodał, że z przystąpieniem Polski do UE wiązało się też z uzyskaniem przez krajowe firmy dostępu do edukacji biznesowej na temat m.in. nowoczesnych metod zarządzania, prowadzenia negocjacji, a także działań marketingowych.
"Zdawaliśmy sobie także sprawę z wizerunkowego efektu zmian. Dla firm przystąpienie Polski do UE było widocznym znakiem, że Polska zaczyna należeć do rozwiniętej części świata, że nie jest już mało wiarygodną gospodarką, nieprzewidywalną i peryferyjną. Bardzo szybko uzyskaliśmy taką pozycję" - powiedział Malinowski.
Według niego polski biznes skutecznie wszedł na unijny rynek, trafiając w odpowiedni segment popytu, konkurując ceną i jakością. Malinowski poinformował, że dziś polskie firmy dominują na unijnym rynku meblarskim, są istotnym graczem na rynku komponentów dla przemysłu motoryzacyjnego, skutecznie konkurują na rynku spożywczym i usług informatycznych.
Szef Pracodawców RP zaznaczył, że pozytywna ocena zmian, które zaszły dzięki przystąpieniu Polski do UE, nie oznacza, iż polscy przedsiębiorcy zgadzają się ze wszystkimi regulacjami unijnymi, którym muszą się podporządkować. Jako przykład przepisów, które zostały poddane ich surowej ocenie, wskazał prawo dotyczące delegowania pracowników do pracy za granicą, czy też unijną politykę klimatyczną. Dodał, że polskie firmy krytykują też propozycje uderzające w przemysł tytoniowy, przyjęte - jego zdaniem - pod płaszczem walki o zdrowie konsumentów.
Malinowski zwrócił ponadto uwagę, że często zdarza się, iż regulacje wprowadzane w oparciu o dyrektywy unijne są bardziej restrykcyjne niż bazowe przepisy UE. "W ten sposób buduje się przewagę urzędnika nad przedsiębiorcą. Adaptacja prawa unijnego niestety wiąże się też z wprowadzaniem dodatkowej biurokracji" - powiedział Malinowski.
"Bilans zmian jest jednak jednoznacznie pozytywny. Polska gospodarka jest już częścią integralną jednego unijnego organizmu. Na pewno jesteśmy równorzędnymi partnerami dla swoich kontrahentów z UE, a nasz eksport do krajów UE w ciągu 10 lat wzrósł ponad dwukrotnie. Nasze firmy bardzo szybko dostosowały się też do obowiązujących w UE standardów" - ocenił.
Malinowski uważa, że za kolejnych 10 lat polska gospodarka będzie bardzo nowoczesna i innowacyjna, będzie poważnym graczem na globalnym rynku.
9042092
1