Rolnicze gangi robią regularne pirackie wypady na państwowe grunty podlegające Agencji Nieruchomości Rolnych, donosi "Gazeta Wyborcza".
Od okolicznych rolników albo z ogłoszeń w internecie zdobywają informacje o wolnych gruntach, po czym zasiewają zbożem nienależące do nich tereny i występują o unijne dopłaty.
Jak to możliwe? - Okazuje się, że nie trzeba mieć na własność ziemi, aby brać unijne dopłaty. Nie trzeba też pokazywać żadnych dokumentów, że grunt się np. wydzierżawiło.
ARiMR nie potrafi powiedzieć, ile osób w całej Polsce pobiera pieniądze za nie swoją ziemię. Jedno jest pewne - żyć z tego można, i to całkiem nieźle. Za 1 ha można dostać ok. 1 tys. zł dopłaty. Przy 100 ha to 100 tys. zł.