Trwają zbiory jabłek. Sadownicy na ceny nie narzekają, ale owoców jest o ponad połowę mniej niż przed rokiem, a ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Irena Kręcisz sadownictwem zajmuje się dopiero od czterech lat. Drugi raz, jak mówi, nie zdecydowałaby się na to.
Irena Kręcisz "Jest to bardzo ciężka praca, duże nakłady, a piniędzy nie ma. Ostatnie 3 lata dokładaliśmy".
W ubiegłym roku za jabłka przemysłowe sadownicy otrzymywali od 15-tu do 17-tu groszy za kilogram. W tym roku już ponad 60.
Wiesław Kępski "Teraz cena jest zadowalająca, nie to co parę ostatnich lat, co było za bezcen sprzedawane".
Cena skupu wzrosła, ale plon jest dramatycznie niski.
Tomasz Solis "W zeszłym roku mieliśmy obfite plonowanie i dosyć niskie ceny jabłek, które nie zapewniły nam środków na pełna odbudowę produkcji. W tym roku już wiosną było wiadomo, że plonowanie będzie niższe".
Grażyna Długosz "W zeszłym roku sypaliśmy trzy samochody, teraz najwyżej jeden".
Jabłek jest mniej także dlatego, że 1/5-tą plantacji na Lubelszczyźnie zniszczyła powódź. Nie wiadomo jeszcze co z jabłkami deserowymi. Na giełdach ich cena waha się od 1-ego do 2-łch złotych. Sadownicy próbują się ratować tworząc grupy producenckie. Ale, jak mówią, bez rządowego wsparcia nie poradzą sobie.