Ataki terrorystyczne, które miały miejsce ostatnio w Hiszpanii, skłoniły mnie do refleksji i przemyśleń. Nie tak dawno przeżywaliśmy razem z Amerykanami tragedię World Trade Center i innych ataków z 11 września, a tu 11 marca, kolejna tragedia i to całkiem blisko nas, bo w Europie. To już nie tysiące kilometrów, to już zdarzenia, można rzec na wyciągnięcie dłoni. W tej chwili żyjemy pod presją, że i nas może to spotkać, jako że jesteśmy sojusznikiem Stanów Zjednoczonych w Iraku. Polsce właśnie z tego względu już grożono. Wymieniano nasz kraj, jako jeden z zagrożonych zemstą.
Ministerstwo Obrony Narodowej twierdzi, że nie mamy się czego obawiać, że jesteśmy chronieni nie ma podstaw, by żyć w stresie. A jednak... Oglądając migawki z Madrytu i widząc sprawną pomoc, jaka udzielana była ofiarom, od razu zaczęłam się zastanawiać, jak wyglądałoby to u nas. Może ktoś powie fatalistka, ale tak mnie jakoś naszło. Wyobraziłam sobie naszą nękaną problemami finansowymi służbę zdrowia, szpitale, gdzie brakuje podstawowych lekarstw, mało sprawny sprzęt, ogólnie złą organizację i podobną tragedię. Doszłam do wniosku, że nie bylibyśmy sobie w stanie poradzić, a jeżeli już to z marnym skutkiem. Czy się mylę?? Nie sądzę, ogólnie bowiem wiadomo, jak wygląda sytuacja w naszym kraju i wiem, że taka tragedia, po prostu by nas pogrążyła. Nie wierzę w zapewnienia polityków, mrzonki, że wszystko będzie dobrze. Trzeba zdać sobie jasno sprawę na jakim świecie żyjemy. Trzeba brać pod uwagę pogróżki niezrównoważonych maniaków chcących zemścić się na, jak się im wydaje, ich przeciwnikach. Musimy zadać sobie pytanie czy wiemy jak radzić sobie w sytuacji zagrożenia, a przede wszystkim czy możemy zrobić coś, co pomogłoby uniknąć takiej tragedii. W dużej mierze zależy to od naszej czujności. Nie możemy tu jednak popadać w paranoję i łapać za telefon, za każdym razem, gdy dojrzymy samotnie leżącą reklamówkę. Mimo to, należy być ostrożnym i wyczulonym, na wszelkie podejrzane zachowania, czy przedmioty. Najbardziej jednak obawiam się tego, że nasze służby nie byłyby w stanie ogarnąć chaosu, który przy takim dramacie, zapewne by powstał. Ludzie z kolei wpadliby w panikę i powstałby taki rozgardiasz, że ewentualnym ofiarom zamiast pomóc, tylko by zaszkodzono. Wydaje mi się ponadto, że przy tak marnym wyposażeniu jakim dysponuje służba zdrowia, straż pożarna, policja, wojsko czy służby specjalne naprawdę ciężko byłoby podnieść się po takim, ewentualnym zajściu? A może się mylę? Może to tylko moje niepotrzebne obawy? Może to tylko ja, nie czuję się kompletnie przygotowana i przeszkolona na wypadek ataku? Czy jednak na coś takiego w ogóle można być przygotowanym? Czy wiedzą Państwo gdzie w pobliżu Państwa miejsca zamieszkania znajduje się sprawny schron? Czy potrafią Państwo założyć maskę gazową, tak by się w niej nie udusić? A właściwie, gdzie można taką maskę kupić? Te i wiele innych pytań ciśnie mi się dalej na usta. Ciekawe czy uzyskam na nie odpowiedź...??