Tydzień temu w okolicach Białegostoku, wczoraj pod Jeżewem. Pracownicy cukrowni Łapy i plantatorzy buraków cukrowych zablokowali drogę do Warszawy. Protest trwał godzinę i przebiegał spokojnie-ale emocje wokół planu zamknięcia jedynej podlaskiej cukrowni-nie gasną. Kierowcy jadący na Litwę byli zaskoczeni godzinnym postojem na trasie Białystok-Warszawa. Bardziej wyrozumiali byli Polacy.
Od dziesiątej drogę blokowało kilkudziesięciu pracowników Cukrowni Łapy i rolników uprawiających buraki cukrowe.
Plantatorzy i pracownicy cukrowni już od kilku miesięcy prowadzą akcje protestacyjne, apelują do władz krajowej spółki cukrowej i samego premiera. Bo w podlaskiem z uprawy buraków cukrowych i produkcji cukru żyje prawie trzy tysiące ludzi.
Reforma unijnego rynku zakłada zmniejszenie produkcji, zarząd Krajowej Spółki Cukrowej zdecydował więc o likwidacji rejonu plantatorskiego łapskiej cukrowni, a to –zdaniem protestujących-krok do likwidacji samej cukrowni.
Niekorzystne decyzje mógłby chyba cofnąć tylko sam premier. Bo do połowy lutego Agencja Rynku Rolnego ma przesłać plan restrukturyzacji do Komisji Europejskiej-po tym będzie już za późno.
Protestujący zapowiadają szóstego lutego pikietę przed Sejmem, chcą też rozmawiać z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem.