Żadna z giełdowych spółek restauracyjnych w swojej strategii nie wspomina wyraźnie o skutkach rosnącego od stycznia 2008 r. podatku VAT na usługi gastronomiczne. Ani prowadzący sieć lokali Pizza Hut i KFC AmRest w nowej, przedstawionej przed tygodniem strategii rozwoju, ani debiutujący na parkiecie w ostatnią środę PolRest, znany z restauracji Rooster, nie poświęcają wyższej stawce wiele uwagi. A Sfinks Polska milczy.
Droższy obiad
Tymczasem każdy posiłek kupiony w restauracji 1 stycznia 2008 roku, będzie objęty już 22-procentowym VAT, a nie jak dotychczas siedmioprocentowym. Niższą stawkę na usługi gastronomiczne Polska wynegocjowała w traktacie akcesyjnym. Nasz kraj może ją jednak stosować - podobnie jak Cypr i Słowenia - tylko do końca tego roku.
Choć do zmiany pozostało tylko kilka miesięcy, przedstawiciele branży restauracyjnej nie potrafią jasno powiedzieć, czy przerzucą wyższe stawki na klientów, czy też część podwyżki wezmą na siebie, rezygnując z części własnej marży.
Zdaniem Kornela Drozdowskiego, prezes PolRestu, może duzi gracze będą w stanie, choć przez pewien czas, obniżyć marże i zdecydować się na niższą rentowność swoichprzedsięwzięć. - Nie wydaje mi się jednak, żeby tak samo mogły się zachować małe podmioty branży gastronomicznej, gdyż ich rentowność jest znacznie niższa - tłumaczy. To zaś oznacza wzrost cen, choć nikt tego nam nie potwierdził wprost.
- Oczekujemy wpływu wyższego VAT na naszą działalność dopiero w 2009 roku - mówi "Rz" Henry McGovern, szef American Restaurants. Spółka przeszła już przez podwyżkę VAT w Czechach, gdzie również zarządza lokalami KFC i Pizza Hut. - Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, ale wyższy podatek VAT ma wpływ na biznes restauracyjnydopiero po sześciu miesiącach od wprowadzenia - wyjaśnia McGovern.
Sfinks Polska, zarządzający restauracjami Sphinx i Chłopskie Jadło, nie chce się wypowiadać o tym, czy i w jakim stopniu przerzuci wyższy VAT na klientów. W spółce powiedziano nam jedynie, że zarząd nie podjął w tej sprawie jeszcze ostatecznej decyzji.
Sieć widzę ogromną
Przedstawiciele giełdowych spółek gastronomicznych zapewniają, że podwyższenie od nowego roku podatku na usługi gastronomiczne nie będzie miało wpływuna ich plany dotyczące rozwoju sieci. Sfinks podaje, że jego plany potrojenia liczby restauracji do końca 2011 roku, zostały potwierdzone w kwietniu i nie należy się spodziewać w nich zmian. Z kolei AmRest NV ogłosił przed tygodniem, że w ciągu trzech lat ma nadzieję trzykrotnie zwiększyć przychody ze sprzedaży, w porównaniu z końcem ubiegłego roku. A PolRest chce do końca 2009 roku dwuipółkrotnie zwiększyć liczbę prowadzonych restauracji. Dziś ma ich 18.
- Wprowadzenie wyższego VAT może zakłócić lub spowolnić rozwój sieci, ale raczej go nie zahamuje - komentuje Łukasz Wachełko, analityk CAIB. Jego zdaniem VAT nie jest istotnym elementem w długoterminowych prognozach sieci gastronomicznych. - Ciekawiej byłoby zobaczyć wpływ wyższej stawki na prognozy finansowe sieci, ale takich prognoz nie podają.
Gorące dyskusje od czterech lat
Wkrótce jednak w Unii rozpocznie się dyskusja nad restauracyjnymi stawkami - uważa europejskie stowarzyszenie hotelarzy i restauratorów Hotrec.
Do końca miesiąca ma być gotowy unijny raport o wpływie niższych stawek VAT na usługi lokalne. Do nich zaliczana jest m.in. gastronomia. Dokument ma pokazać, jak niższe stawki wpływają na tworzenie nowych miejsc pracy, wzrost gospodarczy czy funkcjonowanie lokalnego rynku.
Z kolei Komisja Europejska zaproponowała włączenie usług restauracyjnych do aneksu III dyrektywy VAT. Zapewniłoby to stosowanie niższej stawki na te usługi w całej UE. Potrzebna jest jednak jednomyślność rządów wszystkich 27 państw. Sprawa ciągnie się od czterech lat. Jaka jest szansa na zmianę tej dyrektywy przed końcem roku, by Polska mogła uniknąć wyższej stawki? - Nie jest możliwe - nie ma wątpliwości Jerzy Martini, doradca podatkowy w kancelarii Baker & McKenzie.
6951240
1