Kredyty po klęsce suszy pogrążają lubuskich rolników a rząd nic z tym nie robi – twierdzą władze Samoobrony RP i zapowiadają od przyszłego tygodnia blokady na lubuskich drogach.
Na wczorajszej konferencji prasowej Związku Zawodowego Rolników ,,Samoobrona’’ przewodniczący zarządu lubuskiego Ireneusz Ganczar przedstawił interpelację do premiera Leszka Millera. Podpisali ją wszyscy lubuscy posłowie. Wynika z niej, że obecne zadłużenie rolników bierze się głównie z kredytów klęskowych (w Lubuskiem wynosi ono 124 mln zł), a ich spłata ma nastąpić w latach 2005-2006. Posłowie domagają się restrukturyzacji spłaty tych kredytów, m.in. rozłożenia rat na 10 lat z dwuletnim okresem karencji. Problem dotyka ok. 25 proc. gospodarstw rolnych w województwie.
- Odpowiedzi na nasze apele nie ma żadnych, chociaż nie kosztowałoby budżetu państwa ani złotówki – przekonywał lubuski poseł Samoobrony Henryk Ostrowski. – Wszyscy, z którymi rozmawiałem zgadzają się z nami, mamy szerokie poparcie, lecz nikt nic nie robi. Mam wrażenie, że wszyscy nas słuchają, ale nikt nie rozumie. Minister rolnictwa jest najbardziej niekompetentnym w historii.
Ganczar dodał: – Wykazaliśmy do tej pory maksimum dobrej woli, ale teraz musimy zacząć wpływać innymi metodami, działać czynnie.
Co to oznacza? Blokady na drogach. Rolnicy tradycyjnie mają protestować na trasie krajowej nr 3 koło Nowego Miasteczka. – To najbardziej widowiskowa metoda, może zwróci uwagę na nasz problem – stwierdził Ostrowski. – Udowodnimy, że koszty przyjazdu policji na blokadę są większe niż te, za jakie można by rolnikom pomóc.
Działacze Samoobrony nie boją się policji. Pod interpelacją w sprawie
kredytów podpisał się także lubuski poseł Andrzej Brachmański, wiceminister
SWiA, odpowiedzialny za policję. – Uznajemy więc, że pan minister nas
popiera – stwierdził Ganczar.
Kiedy zaczną się blokady?
– Prawdopodobnie od przyszłego tygodnia, chyba że premier się nad
nami zlituje – odparł Ostrowski.