Rozpoczęła się rozgrywka o ostateczny kształt ustawy o biopaliwach. Najwięcej kontrowersji wywołuje sprawa obowiązkowej kontraktacji płodów rolnych potrzebnych do wyprodukowania biododatków. Koncerny paliwowe protestują także przeciwko zasadom wytwarzania biopaliw przez rolników na ich własne potrzeby.
Z czterech ustaw, które wpłynęły do laski marszałkowskiej posłowie do dalszych prac wybrali wczoraj projekt rządowy. Jest on już po pierwszym czytaniu, a zdaniem parlamentarzystów prace powinny zakończyć się bardzo szybko.
Projekt nowego prawa biopaliwowego już wywołuje dużo kontrowersji. Chodzi tu zwłaszcza o artykuł 11 ustawy, który przewiduje że przy wytworzeniu biokomponentów niezbędnych do produkcji biopaliw trzeba wykorzystać surowce rolnicze kupione na podstawie umowy kontraktacyjnej. Co więcej musi być ona zawarta przynajmniej na 5 lat. To co niewątpliwie cieszy rolników, martwi i to poważnie producentów i dystrybutorów paliw.
Kontrowersje budzi także sprawa umożliwienia rolnikom produkcji biopaliw na własne potrzeby bez potrzeby płacenia akcyzy oraz tzw. składu podatkowego. Projekt ustawy zakłady, że każdy rolnik miałby taka możliwość.
Z obciążeń podatkowych zostałby wyłączone co roku 100 litrów biopaliwa do każdego hektara gospodarstwa. Ale takie rozwiązania krytykują nie tylko koncerny paliwowe, ale także rząd. Istnieje bowiem obawa, że nikt nie będzie w stanie skontrolować czy rolnik nie przekracza dozwolonych 100 litrów, a na rynku pojawi się ogromna ilość nie legalnego paliwa.
Z kolei zwolennicy takiego rozwiązania twierdza, że bez zwolnienia rolników z obciążeń podatkowych nie ma sensu wpisywać do ustawy możliwości produkcji przez nich biopaliw na potrzeby własne.
Do dyskusji wkroczył także Komitet Integracji Europejskiej, który stwierdził, że zwolnienie rolników z obowiązku składu podatkowego jest niezgodne z unijnymi przepisami. A to oznacza, że taki przepis nie może zostać uchwalony.