Ministerstwo Sprawiedliwości chce zmienić przepisy o upadłości konsumenckiej, pisze "Gazeta Wyborcza". Wprowadzona w 2009 r. ustawa w ciągu dwóch lat pozwoliła ogłosić upadłość... zaledwie 36 osobom! Na 1875 złożonych wniosków.
Do upadłości konsumenckiej przylgnęła łatka, że to narzędzie do oddłużenia dla bogatych. Żeby Kowalski mógł upaść, musi mieć majątek, który pozwoliłby choćby częściowo spłacić wierzycieli i zapłacić za koszty postępowania upadłościowego.
Resort sprawiedliwości chce to zmienić. Proponuje, by każdy, kto ma na głowie niespłacone kredyty, a nie ma mieszkania czy innego majątku, również mógł złożyć wniosek o upadłość. Postępowanie ma być znacznie tańsze.
Bankructwo ma być też - o ile to możliwe - mniej uciążliwym doświadczeniem. Dziś to syndyk przejmuje majątek upadającej osoby, sprzedaje co się da i dzieli między wierzycieli. Ministerstwo chce dać ludziom możliwość zawarcia ugody z wierzycielami, tak jak to dziś robią przedsiębiorcy.