Politycy SLD zaapelowali w środę do prezydenta Bronisława Komorowskiego o zawetowanie ustawy o nasiennictwie, która dopuszcza obrót nasionami roślin modyfikowanych genetycznie (GMO). SLD przestrzega, że ewentualnych następstw ustawy nie będzie można cofnąć.
"Chcemy zwrócić się do prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, by zawetował ustawę, jeśli zostanie przyjęta przez Senat" - oświadczył na środowej konferencji prasowej rzecznik Sojuszu Dariusz Joński.
Klub SLD 9 listopada w całości głosował przeciwko uchwaleniu ustawy o nasiennictwie. "Ona nie gwarantuje zabezpieczenia naszego kraju przed uprawami GMO" - podkreślił Joński.
Według niego regulacja daje możliwość ministrowi rolnictwa wydawania rozporządzeń dotyczących rejestracji odmian GMO. Ponadto - jak mówił rzecznik Sojuszu - w działającej przy szefie resortu rolnictwa Radzie Gospodarki Żywnościowej zasiadają przedstawiciele dwóch koncernów, które na całym świecie wprowadzają GMO.
"Rząd serwuje nam GMO na polskie talerze i SLD mówi temu stanowcze +nie+" - podkreślił rzecznik Sojuszu.
Romuald Ajchler z sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi ocenił, że ustawa o nasiennictwie idzie zbyt daleko. "Wiemy doskonale, że GMO jest wszechobecne w Polsce w produkcji artykułów żywnościowych, ale ta ustawa idzie bardzo daleko, dlatego że wtedy, kiedy prezydent ją podpisze i stanie się obowiązującym prawem, wówczas rozszerzymy jeszcze GMO na uprawy" - mówił Ajchler.
Przestrzegał jednocześnie, że GMO "raz uwolnione do środowiska nie da się cofnąć". "A jeśli się nie da cofnąć, to już nie mamy drogi powrotu. Tutaj przyroda ma swoje działanie - zapylanie roślin, czy to przez wiatr, czy owady powoduje, że opanować tego się nie da i wycofać się z tego nie da" - zaznaczył poseł SLD.
O zawetowanie ustawy zwrócili się do prezydenta także politycy Ruchu Palikota i Solidarnej Polski.
Ustawą o nasiennictwie zajmie się w tym tygodniu Senat. Jeśli nie wprowadzi do niej żadnych poprawek, ustawa od razu trafi na biurko prezydenta. Jeśli poprawki będą, wówczas rozpatrzy je jeszcze Sejm i dopiero wtedy Komorowski będzie ją mógł podpisać, zawetować lub zaskarżyć do TK.
Prezydent jest autorem projektu uchwalonej w listopadzie przez Sejm ustawy o nasiennictwie. Poprzednią ustawę o nasiennictwie zawetował w sierpniu 2011 r.; swoją decyzję uzasadniał niezgodnością tamtej ustawy z prawem UE.
Zdaniem opozycji w trakcie prac sejmowych do projektu prezydenckiego wprowadzono jednak zmiany sprzeczne z intencjami Komorowskiego, który opowiedział się za utrzymaniem zakazu rejestracji upraw GMO. Do projektu wprowadzono przepisy umożliwiające obrót materiałem siewnym, w tym nasionami wpisanymi do europejskiego rejestru (m.in. nasionami GMO) - za brak takiego unormowania grożą Polsce unijne kary. Uwzględniono jednak także propozycję rządu, która umożliwia wydanie przez Radę Ministrów rozporządzenia zakazującego uprawy GMO.
Przedstawiciel Kancelarii Prezydenta wypowiadał się podczas prac nad ustawą, że nie będzie problemu naruszenia intencji głowy państwa, jeżeli w ustawie znajdzie się przepis dopuszczający do rejestracji GMO, ale jednocześnie wprowadzone będą przepisy pozwalające na zakaz uprawiania takich roślin.
Minister rolnictwa Stanisław Kalemba zapowiedział we wtorek, że w rozporządzeniu do ustawy o nasiennictwie Polska zakaże uprawy modyfikowanej genetyczne kukurydzy MON 810 i ziemniaków amflora.
W ostatnią niedzielę o weto apelowali też w czasie pikiety przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie przeciwnicy GMO, w tym wielu celebrytów.
8999846
1