Wielu z nas wielokrotnie słyszało, że w końcówkach banana gnieżdżą się niebezpieczne pierwotniaki Lamblia intestinalis, które powodują chorobę pasożytniczą jelita cienkiego zwaną lambliozą. Inne teorie głoszą, że czarna, cienka końcówka zawiera jad węża, jest siedliskiem bakterii, jeszcze inne - że czarny szpikulec powstaje w wyniku działań handlowców, którzy wstrzykują w końcówki substancje konserwujące, żeby banany nie zepsuły się na statku płynącym z Afryki. Krążą również opowieści o robaczkach, które w końcówkach zamieszkują i wystarczy obtoczyć banana w cukrze, aby zaczęły wychodzić z bananowych czeluści.
Jaka jest prawda?
Teoria na temat lamblii kryjącej się w końcówkach banana jest mało prawdopodobna - do zakażenia tym pasożytem dochodzi drogą pokarmową, gdy zjemy zanieczyszczone lambliami produkty (m.in. muchy są odpowiedzialne za ich roznoszenie), wypijemy skażoną wodę. Pasożyta możemy też przenieść do układu pokarmowego na nieumytych rękach, np. po wyjściu z toalety lub kontakcie z zakażonymi zwierzętami. Ponadto, jeśli banan zarażony jest lamblią, to w całości, a w końcówce znajduje się tylko nieco więcej larw. Każdy natomiast, kto miał okazję widzieć banana jeszcze na drzewie, z pewnością zauważył, że końcówka - czubek z czarnym, twardym "szpikulcem" to pozostałość kwiatostanu - niesmaczny, bo gorzkawy. Może właśnie dlatego nawet zwierzęta gustujące w tych owocach, zanim zjedzą banana, usuną tę podejrzaną czarną końcówkę?