Szykuje się zaostrzenie przepisów weterynaryjnych. Od 2012 roku zniknie możliwość tzw. uboju gospodarskiego. Zdaniem lekarzy weterynarii trzeba przygotować się do nowej sytuacji i zacząć dbać o małe gminne ubojnie, które w ostatnich latach masowo zamykano.
Obecnie każdy rolnik ma prawo ubijać zwierzęta w swoim gospodarstwie. Ale pod pewnymi warunkami. Po pierwsze trzeba zapewnić odpowiednie badania weterynaryjne. Po drugie mięso pochodzące z takiego uboju może być przeznaczone tylko na użytek własny rolnika lub jego rodziny. I nie można go dalej odsprzedawać.
Tyle teorii. Praktyka zdaniem lekarzy weterynarii jest już zupełnie inna. Tzw. ubój gospodarczy odbywa się najczęściej bez nadzoru weterynaryjnego, a rolnicy handlują takim mięsem. Trzeba więc ten proceder jak najszybciej zlikwidować zwłaszcza, że za kilka lat zmusi nas do tego Unia Europejska.
Tadeusz Jakubowski – Krajowa Izba Lekarsko –Weterynaryjna: w 2013 roku wejdzie w życie rozporządzenie Rady Europejskiej, które mówi, że tylko w warunkach rzeźni będzie można dokonywać uboju.
A alternatywą wobec uboju gospodarskiego pozostaje sieć małych gminnych ubojni. Problem w tym, że samorządy musiałby dokładać do ich funkcjonowania. Pracowałby by one bowiem tylko w ściśle określonych terminach. A przez resztę roku stałyby puste.
Janusz Związek – Główny Lekarz Weterynarii: większe zapotrzebowanie na ubój to jest okres przedświąteczny lub okres dużych, ważnych świąt w Polsce, no i ważnych imienin.
Weterynarze zwracają też uwagę, że zgodnie z już obowiązującymi przepisami uboju – także w gospodarstwie rolnika - powinna dokonywać specjalnie przeszkolona do tego osoba.