Ich narodziny przyjęto z wielkim entuzjazmem. W końcu to właśnie sklonowane świnie miały być idealnymi dawcami serc i innych organów, specjalnie w tym celu "uczłowieczonych".
Entuzjazm nieco osłabł, gdy po tygodniu zdechł pierwszy klon. Trzy pozostałe (bo urodziła się czwórka) rozwijały się prawidłowo i sprawiały wrażenie zdrowych. Pozornie.
Drugie zdechło tuż po ukończeniu pięciu miesięcy, dwa pozostałe zaraz po nim. Bezpośrednią przyczyną był atak serca. Zaś pośrednią - jak sądzą naukowcy - błędy przy odczycie (już raz odczytanego) DNA.
Jestem zszokowany - przyznaje w serwisie internetowym "Nature" Jerry Yang z University of Connecticut. - Nie żyły nawet pół roku. Jedna po drugiej straciliśmy wszystkie sklonowane świnki. Znowu coś poszło nie tak - ubolewa Yang, mając na myśli całą serię zgonów wśród różnych zwierzęcych klonów. - To niepowodzenie rozwiewa nadzieje na rychłe korzyści płynące z powielania zwierząt.