45 prosiąt zdechło podczas transportu do fermy w pobliżu Siemiatycz. W Michałowie nastolatek brutalnie zabił kota. Przypadków znęcania się i mordowania zwierząt jest coraz więcej, ale wciąż tylko nieliczne osoby są karane z tego powodu.
Mieszkaniec jednej z podsiemiatyckich wsi na potrzeby
prowadzonej fermy zamówił tysiąc prosiąt w Starachowicach. Przedwczoraj rano
dotarł do niego transport. Podczas rozładunku ciężarówki okazało się, że 45
prosiąt nie przeżyło drogi, a 18 jest rannych.
Policjanci zatrzymali ciężarówkę w pobliżu Łosic.
– Oględziny samochodu i przyczepy wykazały, że prosięta były przewożone w
skandalicznych warunkach – mówi sierżant Małgorzata Reducha z zespołu
prasowego Komendanta Wojewódzkiego Policji w Białymstoku. – W samochodzie
brakowało przegród, odpowiedniej ściółki i zabezpieczenia przed niskimi
temperaturami. Część z nich mogła się udusić, inne zostały zadeptane lub
zamarzły.
Zemsta na zwierzętach
Siematyccy policjanci prowadzili w przeszłości sprawy, dotyczące znęcania się
nad zwierzętami w gospodarstwach wiejskich. W ub.r. 12-letni mieszkaniec jednej
z podsiemiatyckich wsi odrąbał siekierą łapy psu podwórzowemu, a obuchem
siekiery tłukł po łbie kozę. W ten sposób chciał odreagować złość na ojca, który
się powiesił. Pies i koza były ulubionymi zwierzętami ojca.
Podobnym okrucieństwem wykazał się w miniony piątek 15-latek z Michałowa. W
obecności innych dzieci, na boisku szkolnym chwycił kota za ogon i uderzył nim o
ścianę. Następnie zmiażdżył butami głowę zwierzęcia, a potem przycisnął ciało
koszem na śmieci.
Głodzone i zaniedbane
W tym roku z ustawy o ochronie zwierząt wszczęto też postępowanie przeciw
właścicielowi suwalskiej hodowli psów, który głodził zwierzęta, a także przeciw
rolnikowi spod Łomży zaniedbującenu swój inwentarz.
W sumie do końca września br. podlaska policja wszczęła 31 postępowań dotyczących znęcania się nad zwierzętami. Takich przypadków jest znacznie więcej, ale spraw trafia do białostockich prokuratur zaledwie kilka rocznie. Najgłośniejszym procesem była sprawa kierownika białostockiego schroniska dla zwierząt i dwóch lekarzy weterynarii. Doniesienie do prokuratury złożył Podlaski Inspektorat Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Zarzucił m.in., że w schronisku „Azyl” usypianych jest bez powodu wiele psów. W ub.r. Sąd Rejonowy w Białymstoku uniewinnił pracowników schroniska od zarzutów. Wyrok jest nieprawomocny.