Czas transportu zwierząt w Unii Europejskiej między odpoczynkami nie powinien przekraczać 9 godzin, a odpoczynki powinny trwać po 12 godzin - to jeden z zaostrzonych przepisów o transporcie zwierząt, które w środę zaproponuje Komisja Europejska.
Wszelkie podróże na dłuższych dystansach mogłyby się odbywać tylko w ciężarówkach z przewiewnymi ładowniami, wyposażonymi w zbiorniki ze stale dostępną wodą i paszą oraz w system sygnalizujący kierowcy przekroczenie dopuszczalnej temperatury - podkreśliła w poniedziałek 14 lipca br. rzeczniczka komisarza ds. ochrony zdrowia i konsumentów Davida Byrne'a, Beate Gminder.
Według niej, Komisja będzie też sugerować państwom członkowskim, żeby wprowadzić minimalną powierzchnię ładowni na każde zwierzę, żeby mogło się ono kłaść w czasie podróży. 12-godzinne odpoczynki odbywałyby się bez rozładowywania zwierząt, powodującego zwykle dodatkowe stresy.
Ponadto Komisja proponuje całkowicie zakazać transportu najmłodszych zwierząt, to znaczy cieląt do dwóch tygodni życia, koni do 4 miesięcy, świń do 4 tygodni i owiec do jednego tygodnia. Obecnie wolno je transportować przez 19 godzin z jedną, godzinną przerwą na pojenie.
Konie i świnie wolno teraz transportować przez 24 godziny bez przerwy , z tym że te pierwsze trzeba poić co 8 godzin, a drugim zapewnić stały dostęp do wody. Bydło, owce i kozy można na razie transportować przez 29 godzin bez wyładowywania z jedną, godzinną przerwą w środku na odpoczynek i pojenie.
Rzeczniczka Komisji podkreśliła, że proponowane przepisy są nie tylko ostrzejsze niż dotychczasowe i wychodzą naprzeciw żądaniom obrońców praw zwierząt, ale także prostsze i łatwiejsze do egzekwowania. Ich wprowadzenie pozwoliłoby dostosować limity transportu zwierząt do przepisowych godzin pracy i odpoczynku dla kierowców ciężarówek.
Gminder przyznała, że nowe przepisy podrożyłyby koszty transportu, i to o 40 proc., ale nadal ich udział w cenie sprzedawanego zwierzęcia byłby minimalny. Obecnie jest to 25 eurocentów w wypadku krowy o wartości 100 euro, a po zastosowaniu nowych przepisów byłoby to 35 centów.
Wzrost kosztów i groźba upadku wielu firm przewozowych, gospodarstw hodowlanych i rzeźni to podstawowy argument wysuwany przez sześć państw członkowskich, które blokowały dotychczas próby zaostrzania przepisów o transporcie zwierząt.
Są wśród nich przede wszystkim kraje importujące żywe zwierzęta, także z Polski - Włochy, Francja, Grecja, Hiszpania i Portugalia - oraz znaczący eksporter żywca - Irlandia. Gminder wyraziła przekonanie, że przynajmniej część z nich zmieni zdanie i że za propozycjami opowie się zdecydowana większość Piętnastki.
Propozycje mają bowiem charakter kompromisu między tą grupą państw a zdecydowanymi zwolennikami zaostrzenia przepisów: Wielką Brytanią, Niemcami czy krajami skandynawskimi. Rzeczniczka nie potrafiła powiedzieć, czy Komisja próbowała robić symulacje, czy i w jakim stopniu nowe przepisy wpłyną hamująco na znaczący eksport żywych cieląt i koni z Polski.
Komisja chciałaby, żeby po zatwierdzeniu nowych przepisów przez Radę Ministrów UE weszły one w życie do końca 2004 roku. Nie przewidziała okresów przejściowych w ich wdrażaniu przez przyszłe nowe państwa członkowskie, ale rzeczniczka dała do zrozumienia, że takie kraje jak Polska mogłyby o to zabiegać.
Transport cieląt i koni w nieludzkich warunkach jest od lat ostro krytykowany przez międzynarodowe organizacje obrońców zwierząt, które domagają się całkowitego zakazu transportu trwającego dłużej niż 8 godzin i na dystansach dłuższych niż 500 kilometrów. Taki zakaz dotyczy w tej chwili tylko firm niedysponujących odpowiednimi ciężarówkami.
Compassion in World Farming (Współczucie w Światowym Rolnictwie, ang. CIWF) i inne organizacje pokazały niedawno publicznie w Brukseli wstrząsający film, nakręcony częściowo ukryta kamerą, pokazujący potworne warunki, w jakich transportuje się między innymi cielęta z Polski oraz konie z Polski, Białorusi i Litwy do Włoch.
Twórcy filmu zmontowali ciąg porażających okrucieństwem scen, w których zwierzęta upycha się najpierw na siłę w przeładowanych ciężarówkach. W miejscu przeznaczenia padające z wyczerpania i pragnienia zwierzęta, często z połamanymi nogami, są następnie brutalnie ciągnięte za nogi na rzeź.
Co roku około 100 tysięcy koni z Polski i sąsiadujących z nią krajów podróżuje często po 90 godzin, nim dotrze do rzeźni we Włoszech. Po drodze słabsze sztuki padają, tak jak pokazany w filmie źrebak. Równie wyczerpującą drogę przebywają polskie cielęta.