Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Papiery dla iguany

7 sierpnia 2003

Grzywna, a nawet areszt grozi hodowcom chronionych gatunków zwierząt, którzy do 2 listopada nie zgłoszą w starostwie powiatowym, że takie zwierzę mają.

Wrocławianie nie śpieszą się jednak z rejestracją swoich rzadkich podopiecznych. Zgłosili dotychczas egzemplarze z zaledwie ośmiu gatunków. 

Ludzie nie chcą zgłaszać zwierząt, bo boją się, że zostaną im one odebrane – ocenia Marta Kot, specjalistka z wydziału ochrony środowiska. – Grozi to jednak dopiero tym, którzy tego nie zrobią.
W myśl obowiązujących od 1 maja 2002 roku przepisów na sprowadzenie do kraju zwierzęcia, które znajduje się w tzw. czerwonej księdze - czyli na liście gatunków zagrożonych wyginięciem, potrzeba zgody ministra ochrony środowiska (formularza CITES). Zwierzę należy zgłosić w starostwie w ciągu 14 dni. Zarejestrować trzeba także zwierzę kupione w kraju. Właściciele musza też zgłaszać przypadki śmierci zwierzęcia lub zmiany miejsca jego przebywania. Wszystkie zwierzęta z gatunków chronionych powinny mieć swoje dokumenty CITES. Ministerstwo dało hodowcom czas na uregulowanie tych spraw - do 2 listopada.

Przeciw przemytnikom

Obowiązek rejestrowania chronionych gatunków jest konsekwencją podpisania przez Polskę tzw. Konwencji Waszyngtońskiej, która nakłada liczne ograniczenia na przewóz chronionych zwierząt przez granice państw, co ma pomóc w walce z ich przemytem. W zeszłym roku celnicy z województwa dolnośląskiego przechwycili 41 żywych zwierząt, należących do gatunków chronionych, w tym roku było ich już 14. Do Polski najczęściej przemycane są żółwie, węże, legwany, kameleony. W 2000 roku w jednym transporcie przemytników było 747 żółwi, poupychanych w tekturowe kartony. Tylko niewiele udało się uratować.
Nielegalny handel zwierzętami jest bardzo opłacalny – mówi Joanna Klemczyńska, koordynator d/s CITES Izby Celnej we Wrocławiu. – Jednak większość okazów nie jest w stanie przeżyć koszmaru transportu i złego traktowania.
Przez południową granicę Polski bardzo często przemycane są papugi. Nigdy nie wiadomo, czy pochodzą z hodowli, czy też z nielegalnego odłowu.
Papugi złowione nielegalnie, w barbarzyński sposób, zawsze będą pamiętały o swoim pierwotnym środowisku i o tym, że to człowiek wyrządził im krzywdę – mówi Joanna Klemczyńka. – Nigdy nie przywiążą się do swoich nowych właścicieli tak jak papugi urodzone w niewoli.

Papierowe przepisy

W praktyce nie ma jednak możliwości skontrolowania, co ktoś ma w domu. Kłopoty mogą mieć ci hodowcy, na których poskarżą się sąsiedzi lub którym zwierzę uciekło. 
Numery CITES mają również usprawnić kontrolę handlu zwierzętami na giełdach i targowiskach. Co miesiąc we wrocławskich sklepach jest kupowanych od kilku do kilkunastu okazów z dokumentami CITES.
Każdy klient dostaje od nas potwierdzenie legalnego zakupu, na którym jest numer CITES – mówi Robert Kraus, sprzedawca ze sklepu Kakadu. – Nie mamy jednak żadnego wpływu na to, czy później zarejestruje on zwierzę.


POWIĄZANE

Z listu, który wpłyną do naszej redakcji ppr.pl dowiadujemy się, że epidemia cho...

ARiMR informuje o wydłużeniu okresu na uzyskanie certyfikatu QAFP lub QMP ułatwi...

27 czerwca 2024 r. ruszy nabór wniosków na inwestycje zapobiegające rozprzestrze...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę