Niestabilność naszego rynku już dawno przestała kogokolwiek dziwić ,przyzwyczailiśmy się do nieprzewidywalności i huśtawek cenowych . Ostatnie tygodnie tylko utwierdziły nas w przekonaniu że polski rynek mięsny jest mocno rozchwiany a handel na nim to ciągłe balansowanie na krawędzi.
Odczuli to zwłaszcza producenci wieprzowiny borykający się z poważną nadprodukcją i gwałtownym spadkiem popytu a co za tym idzie cen. Ceny pełnych półtusz chłodzonych, w zależności od klasy ukształtowały się na poziomie od 4,30 za kl. R do 4,60 za kl. E, U.
Zainteresowanie jednakże bardziej niż umiarkowane a oczekiwania cenowe kupujących średnio o 0,20 zł/kg niższe. Paradoksalnie ceny pasz sukcesywnie rosną. Jeszcze gorzej wygląda rynek elementów mięsnych, szczególnie tych szlachetnych.
Problematyczna staje się sprzedaż po rozsądnej cenie szynki, łopatki b/k czy karczku b/k. (zdesperowani oferuję go nawet za 7,60 zł/kg przy średniej krajowej 9,00 zł/kg). Nie brakuje również boczku z żeberkami, wąsko lub szerokociętego, ze skórą lub bez - parametry jakościowe i ceny wg życzeń ( od 3,10 zł/kg w górę) czy mięs drobnych.
Szczególnie często w ofertach sprzedaży pojawia się dwójka 50/50, średnio 2,80 zł/kg Pojawiające się sporadycznie zapytanie dotyczą przede wszystkim elementów tradycyjnie będących przedmiotem handlu z rynkami wschodnimi a więc słoniny, podgardla, tłuszczy, skórek i nóżek.
O ile nie ma problemów ( za wyjątkiem nóżek) z zakupem towaru w partiach 20 -to tonowych o tyle kłopotliwe staje się ustalenie finalnej ceny. Sprzedający nie może skalkulować ceny poniżej kosztów własnych, kupujący z tych samych powodów nie może jej podnieść.
Odzwierciedleniem stanu rzeczy jest zapis ofert na internetowej giełdzie towarowej Netbrokers. W dziale wieprzowiny złożonych jest nie licząc wyrobów wędliniarskich średnio 500 ofert z czego tylko 10%-15% to oferty zakupu. Zdecydowanie dynamiczniej wygląda obrót w eksporcie.
Na odbywających się wtorkowych aukcjach na półtusze z zapasów ARR z przeznaczeniem na eksport w formie nieprzetworzonej panuje ożywienie. Od dłuższego już czasu schodzi 100 % wystawianego towaru a na ostatnich przetargach licytowano znacznie powyżej ceny wywoławczej. W pierwszym tygodniu lutego średnia cena zakupu wyniosła 3,70 zl/kg
Mianem "szaleństwa" określają producenci i handlujący to co dzieje się na krajowym rynku wołowiny. Mimo wykrytych kolejnych przypadków BSE popyt i ceny ciągle rosną.
Jeszcze na początku stycznia bez problemów można było nabyć ćwierci chłodzone z bydła dorosłego w granicach 3,80-3,90 zł/kg. Na dzień dzisiejszy obowiązującą ceną jest 4,40 zł/kg a co gorsza nie otrzymamy żadnej gwarancji realizacji zamówienia.
Wszystkiemu winne spadające pogłowie i ... chłonny jak gąbka rynek ukraiński. Każdy kto może pozwolić sobie na mniej sformalizowany handel na pniu sprzeda najstarszą nawet krowę. Równie atrakcyjnym i pożądanym towarem jest mięso drobne kl. II , najchętniej na poziomie 5,00 zł/kg.
Na innych zasadach ale nie mniej opłacalnie zawierają transakcje ubojnie posiadające uprawnienia na rynki UE. Zainteresowanie polską wołowiną póki co jest znaczne a ceny korzystne.
Po alarmujących doniesieniach o panoszącej się w Azji epidemii ptasiej grypy, krajowi producenci drobiu potwierdzają ,że otrzymują coraz więcej zapytań z państw członkowskich UE. Rynek błyskawicznie zareagował zwyżką cen. Za tuszkę z kurczaka trzeba zapłacić w tym tygodniu ok. 4,40 zł/kg to jest 0,80 zł drożej w porównaniu z cenami styczniowymi.
Mimo to na rynkach europejskich nadal możemy być konkurencyjni. Wypada mieć nadzieje, że po "rewelacjach" holenderskiego przewodniczącego Stowarzyszenia Przemysłu Przetwórców Mięsa Drobiowego potencjalni kontrahenci nie poprzestaną na zapytaniach.