Jak mówią w zakładach, żeby kupić tyle ile potrzeba trzeba się dobrze nabiegać. Rolników mogą przyciągnąć tylko dobre ceny i krótkie terminy płatności. A niewiele firm stać teraz na to aby płacić od ręki. Najczęściej hodowcy dostają pieniądze po 3 tygodniach, pośrednicy muszą czekać jeszcze dłużej.
Firmy zajmujące się skupem bydła, towaru szukają głównie na targowiskach i bezpośrednio w gospodarstwach. Dla przetwórni wołowina to dobry interes bo nie ma kłopotów ze zbytem. Rygorystyczne wymagania weterynaryjno-sanitarne spowodowały, że ubojem bydła zajmuje się teraz znacznie mniej zakładów. Ceny ćwierci z buhajów zbliżają się do 10 zł za kilogram. Z jałówek są o złotówkę tańsze, z krów rzeźnych o półtora złotego.
Najwięcej płaca zakłady, które mają podpisane kontrakty eksportowe. Tam ceny skupu najcięższych byków dochodzą do 5 zł za kilogram. Tylko na niektórych targowiskach można teraz kupić krowy i jałówki. Różnice w cenach dochodzą do 2 tys. zł.