Zwolennicy upraw genetycznie modyfikowanych zwierają szyki i protestują przeciwko przygotowanej przez rząd ustawie o GMO. Ich zdaniem projekt trzeba zmienić tak, aby był zgodny z unijnymi przepisami i oczekiwaniami rolników.
Ustawa o organizmach genetycznie zmodyfikowanych zakłada, że w teorii ich uprawa będzie dozwolona, ale w praktyce ilość obostrzeń i sankcji na nią nie pozwoli.
Zdaniem Rady Gospodarki Żywnościowej oraz "Koalicji na rzecz nowoczesnego rolnictwa", to podejście trzeba zmienić. Choćby dlatego, że unijne przepisy nie pozwalają zabraniać uprawiania GMO.
Zdaniem naukowców przep uprawami roślin transgenicznych nie uciekniemy. Choćby dlatego, że ich produkcja na świecie nieustannie rośnie.
Jedyną europejską odmianą GMO jest kukurydza MON 810 z genem Bt odpornym na omacnicę prosowiankę. Jej największe uprawy - ponad 100 tysięcy hektarów - są w Hiszpanii. Poza tym w Portugalii, Niemczech, Francji, Czechach i Słowacji. Czemu tylko jedna odmiana? Wszytko za sprawą oporu unijnych państw oraz skomplikowanych procedur.
W Polsce sytuacja rolników zainteresowanych produkcją roślin transgenicznych jest bardzo skomplikowana. Z jednej strony takie uprawy nie są zabronione, ale handel nasionami owszem.
Ponieważ taki zakaz nie obowiązuje na przykład w Czechach, wielu naszych gospodarzy właśnie tam zaopatruje się w nasiona. Skala upraw sięga według różnych, ale nieoficjalnych źródeł od 3 do 5 tysięcy hektarów.