Mieszkańcy i władze samorządowe miejscowości wypoczynkowych w okolicach Koszalina nie chcą u siebie wielkich ferm tuczników. Tymczasem możliwe jest, że powstanie tam ferma trzody chlewnej na 7 tys. sztuk. To doprowadziłoby do katastrofy ekologicznej i ekonomicznej w tym rejonie – pisze "Nasz Dziennik".
Inwestorzy
i władze firmy "Prima" z Czaplinka, spółki-córki amerykańskiej spółki
Smithfield, chcą zainstalować hodowlę świń w popegeerowskich oborach we wsi
Kleszcze, położonej między Sianowem a nadmorską wypoczynkową miejscowością
Łazy.
Mieszkańcy wsi dziś starają się utrzymać z turystyki. Jeśli
powstanie tam świńska ferma na 7 tys. sztuk, o turystyce nie ma co marzyć, a i
sami mieszkańcy będą musieli się wynieść, bo nikt nie będzie w stanie znieść
fetoru gnojowicy unoszącego się nad okolicą – podkreśla
gazeta.
"Nasz Dziennik" informuje, że w ubiegłym tygodniu w
Kleszczach odbyła się konferencja prasowa z udziałem mieszkańców wsi i władz
gminnych, ale inwestorzy, synowie miejscowego radnego Ryszarda Czupajły, nie
wzięli udziału w spotkaniu.
Gmina wydała niedoszłym hodowcom
decyzję odmowną w sprawie hodowli 7 tys. świń. Bracia Czupajłowie odwołali się
jednak do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a to nakazało burmistrzowi
ponowne rozpatrzenie sprawy – pisze dziennik.