Nie pomogły ani protesty plantatorów ani interwencje Podkarpackiej Izby Rolniczej, parlamentarzystów, a nawet samego ministra. Właściciel firmy tytoniowej w Leżajsku zamknął jedyny w powiecie lubaczowskich punkt skupu surowca w Koziejówce. Teraz tytoń można sprzedać tylko w Leżajsku – prawie 100 km dalej.
Tytoń przyjmują dwa punkty skupu, niestety oba w Leżajsku. Dla prawie 2 tys. plantatorów z okolic Oleszyc, Starego Sioła i Lubaczowa oznacza to same problemy. Wyjazd rolniczym ciągnikiem do oddalonego o prawie 100 km Leżajska, to co najmniej pół dnia w drodze i średnio 100 zł wydane na paliwo.
Tymczasem ceny skupu surowca są w tym roku niewiele wyższe od ubiegłorocznych. Za kilogram jasnego tytoniu zależnie od klasy jakości plantatorzy dostają od niespełna 2 zł do 9 zł.
Firma Philip Morris Polska tłumaczy, że zamknięcie punktu w Koziejówce, to zwykła biznesowa decyzja. Jego utrzymywanie było nieopłacalne, a dodatkowo kłopotliwe ze względu na problemy z komputerowymi łączami. Spółka wypłaca rolnikom specjalny dodatek za transport surowca. Tyle tylko, że ich zdaniem nie pokrywa to nawet kosztów paliwa.