Tegoroczna zima, najbardziej surowa od czternastu lat, psuje plany ogrodnikom, którzy mają uprawy warzyw w szklarniach. Większość z nich nie zdecydowała się na zasadzenie w lutym pomidorów, które wymagają intensywnego ogrzewania szklarni, co pociąga za sobą wysokie koszty zakupu opału. Dlatego w maju, krajowe pomidory mogą być tylko uzupełnieniem dla importowanych.
Rozsady pomidorów i ogórków wymagają 18 st. C. Na ogrzewanie hal do takiej temperatury decydują się właściciele dużych szklarni. Ogrodnicy z mniejszą produkcją, a takich jest w Polsce najwięcej, przeczekują niekorzystne warunki pogodowe. W lutym zainteresowanie sadzonkami pomidorów było bardzo małe.
W tych szklarniach na 7 tys. m2 rośnie blisko 7 mln rozsad warzyw i 5 mln chryzantem. Jedna sadzonka warzywa kapustnego to jeden grosz zysku, przy cenie 7 gr. za sztukę. Niestety, tylko taka cena chroni ogrodników przed importem warzyw z Holandii. Do małej opłacalności upraw przyczynia się też ich rozdrobnienie. Rolnicy i ogrodnicy boją się specjalizacji. Dominuje przekonanie, że jeśli jedna z upraw się nie uda to można odrobić straty na innej.
Jak do tej pory wśród sadzonek bez większych przeszkód sprzedaje się sałata, która może rosnąć w temperaturze 3 st. C. Za jedną sadzonkę ogrodnik płaci 15 gr.