W połowie sierpnia żniwa zwykle dobiegają już końca. W tym roku zboże dojrzało, ale rolnicy nie mogli go zebrać. Mokre nie ma żadnej wartości. Pierwsze dni bez deszczu i na polach pojawiły się kombajny. Wystarczą choćby najsłabsze opady deszczu i prace znowu trzeba będzie przerwać. W dodatku nie wiadomo na jak długo. Zboże nie jest wystarczająco suche, ale rolnicy nie mają wyboru. Muszą kosić.
Wilgotność pszenicy w granicach piętnastu-szesnastu procent oznacza, że rolnik nie dostanie za nią w skupie pełnej ceny. W dobrej sytuacji są ci rolnicy, którzy mają pomieszczenia do przechowywania i suszenia ziarna. Gorzej z tymi, którzy od razu muszą je sprzedać. Dużo na tym stracą. Do tej pory rolnicy skosili niespełna jedną piątą zbóż. To bardzo mało. Teraz, oprócz pogody muszą się jeszcze martwić tym, że właśnie rozpoczął się okres siania rzepaku. Problem w tym, że sieje się go na polach po pszenicy, która ciągle jeszcze nie jest zebrana.