Dziesięć minionych lat zadecydowało, że gmina Charsznica stała się koronowaną, kapuścianą stolicą Polski. Hodowlę bydła i trzody chlewnej niemal całkowicie wyparło na wskroś nowoczesne warzywnictwo.
Obecnie na pagórkowatych polach widać, co w tym roku urosło. Tym razem pogoda sprzyjała, więc nadprodukcja tego "krągłego dobra" nie jest, ze względów ekonomicznych, zjawiskiem pożądanym. Ale rok przyszły może tę sytuację zmienić.
Obecnie nie stosuje się już tradycyjnych metod transportu kapusty przechowalniczej, nadającej się do dłuższego magazynowania. Kapuściane główki pakowane są w drewniane palety i tak transportowane do chłodni. Nie ma praktycznie większego gospodarstwa, które nie wykorzystywałoby tego znaczącego udogodnienia. Czym miejscowi plantatorzy zaskoczą w przyszłym sezonie, na razie trudno powiedzieć. I w tej dziedzinie rodzimej gospodarki widać postęp.