Celnicy i przedstawiciele Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa zawracają transporty owoców cytrusowych przyjeżdżające do Polski z krajów basenu Morza Śródziemnego. A to dlatego, że w zakwestionowanych mandarynkach i pomarańczach coraz częściej ujawniane są larwy owocanki południówki, bardzo groźnego szkodnika, od którego wciąż wolne pozostają krajowe sady.
Wzmożone kontrole transportów z cytrusami trwają od kilku tygodni. Okazało się, że przed świętami nieuczciwi importerzy usiłują wprowadzić na polski rynek mandarynki i pomarańcze z larwami owocanki. Nieuczciwi importerzy kupują znacznie tańsze owoce w trzeciej klasie jakości, które potem w Polsce deklarują jako pierwszej jakości. Podczas transportu do kraju z owoców zaczynają wykluwać się larwy. Coraz szczelniejsze sito na polskich granicach skutecznie krzyżuje plany nieuczciwych importerów.
Przed świętami import owoców cytrusowych przeżywa apogeum. Dziennie przez przejście w Jędrzychowicach wjeżdża do Polski około 400 ton mandarynek i 120 ton pomarańczy. Kierowcy TIR-ów przywożących cytrusy doskonale wiedzą o trwającym procederze, ale mówić o nim nie chcą.