Rośnie zaniepokojenie wśród opolskich i dolnośląskich rolników a także i firm handlujących nawozami. Niestety tych najpotrzebniejszych nie ma.
Mimo zimy rolnicy kupują nawozy. Zainteresowanie wciąż rośnie. Wielohektarowi rolnicy zaopatrzyli się już jesienią. Reszta próbuje kupować je teraz płacąc za nie towarem np. ziarnem. Ze zdziwieniem jednak dowiadują się, że saletry ani mocznika nie dostaną.
Korzystny kurs euro spowodował, że cała produkcja prawdopodobnie sprzedawana jest za granicę, choć producenci nie chcą się do tego przyznać. Firmy handlowe zaspokajają tylko 20% potrzeb. Dostawy są spóźnione o 3 miesiące. Rolnicy muszą kupować inne nawozy którymi starają się zastąpić azotowe.
Na razie nie ma paniki na rynku, choć ceny nawozów wciąż idą w górę. Za parę tygodni może być jednak poważny problem.