Decyzja o tym, które cukrownie Krajowej Spółki Cukrowej zostaną wyłączone z produkcji w 2004 r. miała zapaść kilka tygodni temu. Nie zapadła, bo dopiero w ubiegłym tygodniu minister skarbu zapoznał się z ostateczną wersją planu restrukturyzacji.
Jak już iformowaliśmy, Polski Cukier wyznaczył 6 fabryk do zamknięcia w 2004 r. Wśród nich są cukrownie w Żninie i Janikowie, zatrudniające łącznie ok. 300 pracowników. Do tej pory do walki o fabryki włączyły się: związki zawodowe, samorządy (np. Janikowo zaoferowało cukrowni redukcję podatku) i wojewoda (proponuje, aby w Żninie po ewentualnym zamknięciu ruszyła produkcja biopaliw). Tymczasem nadal nie ma decyzji o zamknięciu zakładów. Nie wiadomo nawet, ile z nich (cztery, pięć czy sześć) ostatecznie nie przerobi buraków w br. Związkowcy tracą cierpliwość.
- Ważą się nasze losy, ale nie mamy wpływu na to, kiedy zapadnie decyzja - mówi Marek Wojciechowski, przewodniczący Zakładowego Komitetu Protestacyjnego Cukrowni Żnin. Za poślizg odpowiada Ministerstwo Skarbu Państwa. Dopiero w ubiegłym tygodniu minister wstępnie zaakceptował kierunki restrukturyzacji. W oparciu o nie zarząd wyznaczy cukrownie do zamknięcia. Resort skarbu (chociaż większościowym udziałowcem KSC jest skarb państwa) w podejmowaniu decyzji udziału nie weźmie. Przyjęcie programu przybliżyło natomiast koncern do obiecanego dofinansowania z budżetu państwa. Wiadomo, że na wypłatę odpraw i inwestycje w cukrowniach KSC potrzebuje ponad 200 mln zł. Kiedy i ile dokładnie dostanie pieniędzy od państwa, na razie nie wiadomo (trwają dyskusje w resorcie skarbu). Po podaniu listy cukrowni przeznaczonych do likwidacji w br., zarząd zabierze się za typowanie kolejnych, które nie uruchomią produkcji w 2005 r.
W ciągu 2 lat KSC zamknie 8 zakładów.
.png)
Zaloguj przez Facebook
