Zwiększa się sprzedaż jabłek z Dolnego Śląska na Zachód. Zainteresowanie niemieckich czy francuskich klientów jest bardzo duże, ale jest jeden warunek: owoce muszą być ładne i o odpowiednim kształcie: nie za małe i nie za duże.
Ostatnie lata nie były zbyt dobre dla sadowników z powodu dużej konkurencji na rynku lokalnym. Ten rok również nie zapowiadał się dobrze. Latem przeszedł grad i trzeba było wszystkie uszkodzone owoce zerwać. Potem przyszedł gorący wrzesień i mało opadów, co niekorzystnie wpłynęło na jakość jabłek.
Sadownicy zaczęli nawiązywać kontakty z zagranicą. Dziś połowa jabłek jedzie na zachód. Większość korzysta z dolnośląskiego rynku hurtowego.
Rynek wciąż się powiększa, a i sadownicy modernizują gospodarstwa. Większość wystąpiła o dopłaty do ulepszenia magazynów tak, aby przechowalnie posiadały kontrolowaną atmosferę. Wtedy mogliby sprzedawać świeże jabłka zimą i wiosną, kiedy cena owoców jest najwyższa, a wtedy dobrych owoców może brakować.