Austria i Węgry nie muszą uprawiać roślin genetycznie modyfikowanych. Przynajmniej na razie. Chodzi o dwie odmiany kukurydzy MON 810 i T 25. Taką decyzję podjęli ministrowie środowiska krajów Wspólnoty. Polscy przeciwnicy upraw GMO twierdzą, że teraz także polski rząd może już taki zakaz wprowadzić, bez obawy o unijne sankcje.
Rządy Austrii i Węgier nie chcą się zgodzić na uprawę roślin transgenicznych. Tym samym wielokrotnie narażały się na krytykę Brukseli, której prawo zezwala na obrót GMO.
Dlatego Komisja Europejska postanowiła zmusić oba kraje do zniesienia zakazu i przestrzegania unijnych przepisów. Na to nie zgodzili się jednak ministrowie środowiska. Wniosek odrzuciło ponad 20 krajów. Zdaniem organizacji ekologicznych, to zielone światło także i dla nas.
Jacek Winiarski, Greenpeace Polska: nie musimy się obawiać Komisji Europejskiej. Polski rząd może taki podobny zakaz wprowadzić w Polsce.
Eksperci z Rady Gospodarki Żywnościowej zalecają jednak ostrożność. Powstrzymanie się Brukseli od ukarania Austrii i Węgier nie oznacza zmiany stanowiska w sprawie GMO. A tylko odłożenie decyzji w czasie. Do momentu, aż na obie odmiany zmodyfikowanej kukurydzy zostaną przywrócone unijne pozwolenia na wysiew.
Marek Przeździak, Rada Gospodarki Żywnościowej: z moich informacji wynika, że w marcu te decyzje, ocena zostanie zakończona i w tym momencie nie będzie żadnej przeszkody, żeby ta uprawa mogła być kontynuowana.
Dlatego w ciągu najbliższych miesięcy można się spodziewać, że Komisja Europejska po raz kolejny podejmie próbę zmuszenia obu krajów do zmiany prawa. I tym razem wniosek najprawdopodobniej zostanie już przyjęty.