Nie ma żadnych szans na zastąpienie genetycznie zmodyfikowanej śruty sojowej innymi wysoko-białkowymi paszami. Mimo to rząd zamierza rozwijać uprawę roślin strączkowych wykorzystując środki z Unii Europejskiej. Co ciekawe zdaniem Brukseli to niezgodne z unijnymi przepisami.
Polska co roku sprowadza 2 miliony ton transgenicznych pasz. W większości jest to śruta sojowa z Ameryki Południowej. Rząd zdaje sobie sprawę, że całkowite jej zastąpienie innym źródłem białka jest niemożliwe, ale mimo to zamierza wesprzeć finansowo produkcję roślin strączkowych.
Marek Sawicki – minister rolnictwa: chcemy przeznaczyć część środków na wsparcie roślin wysokobiałkowych, i to w pierwszym zdaniu pani komisarz tu w Polsce mówi nam, że dzisiejsze prawo Wspólnotowe nie pozwala nam na wspieranie upraw wysokobiałkowych.
Dlatego chcemy wykorzystać kruczki prawne. Na przykład pomoc dla producentów roślin strączkowych puścić przez programy rolno-środowiskowe. Przemysł paszowy mówi czemu nie. Ale jednocześnie zwraca uwagę, że tylko w niewielkim stopniu rozwiąże to problem.
Adam Tański – Izba Zbożowo-Paszowa: możemy w ramach krajowych źródeł białka, w oparciu o własną produkcję roślin strączkowych uzyskać do 10% zapotrzebowania na białko. A więc te 90% będziemy musieli importować.
Wsparcie produkcji roślin strączkowych wymagałoby także sporych zabiegów w uprawie. Występujące odmiany nie do końca nadają się bowiem na pasze. Naukowcy musieliby stworzyć rośliny wolne od różnych, szkodliwych składników, które jak na razie eliminują rośliny strączkowe z produkcji pasz.