Decyzja ministra rolnictwa o wprowadzeniu bezcłowego kontyngentu na import zbóż paszowych, ucieszyła producentów pasz. Producenci zbóż woleliby jednak najpierw interwencję Agencji Rynku Rolnego.
Wojciech Olejniczak, minister rolnictwa podjął decyzję o imporcie 600 tys. ton zbóż paszowych, w tym 100 tys. ton kukurydzy, 200 tys. ton pszenżyta, żyta i jęczmienia oraz 300 tys. ton pszenicy.
O bezcłowy kontyngent zabiegały m.in. Izba Gospodarcza Handlowców, Przetwórców Zbóż i Producentów Pasz oraz Polski Związek Producentów Pasz. Zdaniem ich przedstawicieli import może ustabilizować sytuację na rynku i wpłynąć na obniżenie cen pasz.
W przyszłym tygodniu zapadnie ostateczna decyzja z jakich krajów będzie importowane zboże. Prawdopodobnie będą to Stany Zjednoczone i kraje Ameryki Południowej.
- Do importu powinniśmy podejść z dużą ostrożnością, by nie rozregulować rynku - twierdzi Jan K. Ardanowski, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. - Przecież nawet nie wiemy ile zboża jest w kraju. Nikt w Polsce nie ma dokładnego rozeznania na tym rynku! Poza tym zbiór kukurydzy paszowej jeszcze trwa. Z wstępnych szacunków GUS wynika, że w tym roku zebrano ok. 12 proc. mniej ziarna niż w 2002 r.
- Zboża w kraju jest wystarczająco dużo i import nie jest potrzebny - mówi Tadeusz Solarski, prezes Ogólnopolskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych. - Teraz powinna zareagować Agencja Rynku Rolnego. Interweniowała za pieniądze podatników, wszyscy płacimy za przechowywanie zboża. Na import jest za wcześnie. Na przednówku, to co innego.
- Nie widzimy potrzeby, by wykonywać "nerwowe ruchy" - twierdzi Radosław Iwański, rzecznik prasowy ARR. - Od trzech tygodni obserwujemy sondowanie rynku i spekulacje zbożem. Pszenicy konsumpcyjnej nie brakuje, a import tańszych zbóż paszowych powinien uspokoić sytuację.
14 listopada, pierwszy raz od zakończenia skupu zbóż z dopłatą ARR, Warszawska Giełda Towarowa wystawiła na przetarg 3 tys. ton pszenicy konsumpcyjnej należącej do prywatnego przedsiębiorcy.
Sprzedano wszystko, średnio po 669 zł za tonę! Dziesięć dni później na giełdę trafiło zaledwie 300 i 100 ton pszenicy po 650 zł za tonę i 200 ton po 660 zł za tonę. Sprzedano tylko 100 ton po 650 zł.