Czy polskim rolnikom grożą kary za przekroczenie kwot mlecznych? Jeszcze miesiąc temu takie ryzyko było wysokie. Dziś maleje. Powód? Rekordowo niskie ceny mleka zniechęcają rolników do produkcji. Tylko najbardziej wytrwali wciąż utrzymują stada.
Roman Sikora z Jamna ma 27 krów. Miesięcznie produkuje 7 tysięcy litrów mleka. Teraz zastanawia się, czy warto dalej inwestować w gospodarstwo. Cena jaką otrzymuje za mleko jest nieopłacalna.
Roman Sikora, hodowca bydła z Jamna w Zachodniopomorskiem: jestem stratny w granicach od 2,5 do 3 tysięcy co miesiąc. Za te same litry co w tamtym roku odstawiłem.
Wielu małych i średnich producentów od dawna nie stać na dopłacanie do produkcji, dlatego stada mleczne zamieniają na opasowe. Ci, którzy nie mają wyjścia utrzymują sprzedaż mimo nieopłacalnych cen.
Na szczęście, z kupnem dodatkowej kwoty mlecznej większych problemów nie ma. Jej cena spadła do pięciu groszy za litr. Ci którzy sprzedają kwoty za taki stan winią zakłady mleczarskie, które obniżały ceny skupu.
Waldemar Broś, Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich: w sytuacji tego trudnego roku to jednak spółdzielnie mleczarskie płacą najwyższe ceny w Polsce. To nie są podmioty zagraniczne to nie są podmioty prawne.
Ale paradoksalnie zastój na rynku może uchronić rolników przed jeszcze większymi stratami. Miesiąc temu groźba kar za przekroczenie kwoty mlecznej była całkiem realna. Dziś maleje.
Zdaniem resortu rolnictwa obecny poziom przekroczenia kwoty sięga 2,5 %. Ale produkcja mleka maleje. Jeśli do zakończenia roku kwotowego przewidywania resortu sprawdzą się, kar nie będzie.