Na krajowy rynek przerobu mleka wszedł nowy gracz, komentują podlascy mleczarze. Francuski koncern Lactalis jest co prawda już od dziesięciu lat właścicielem mleczarni w Siemiatyczach, ale po raz pierwszy zdecydował się na przejecie spółdzielni mleczarskiej spoza Podlasia.
Francuski Lactalis miał dotąd w Polsce jeden zakład produkcyjny. Udziały w spółce Polser odkupiono przed dziesięciu laty od amerykanów, którzy zainwestowali w Siemiatyczach na początku lat dziewięćdziesiątych. Mleczarnia radzi sobie dobrze na krajowym rynku, jest eksporterem do krajów Unii. Jeden zakład w Polsce to jednak za mało.
Mleczarnia w Kurowie przerobiła w roku ubiegłym zaledwie piętnaście milionów litrów mleka. Jest zakładem przestarzałym i bez inwestycji może działać tylko do maja tego roku. Lactalis deklaruje, że nie zamknie Kurowa i jest zainteresowany kontynuacją produkcji, a nie tylko skupem mleka na potrzeby pobliskiego zakładu w Siemiatyczach.
Zakład w Kurowie jest teraz spółką, w której większość udziałów ma Lactalis, reszta należy do kurowskiej spółdzielni mleczarskiej. Do tej pory w wyścigu w tworzeniu filii w oparciu o spółdzielnie z innych części kraju liczyły się tylko dwie podlaskie mleczarnie z Grajewa i Wysokiego Mazowieckiego - ta ostatnia spółdzielnia utworzyła w kraju już dziesięć oddziałów. Kurów to jednocześnie pierwsza mleczarnia w Lubelskiem przejęta przez inwestora spoza tego regionu.