Ceny skupu brojlerów przekraczające 4 zł za kilogram odeszły już w zapomnienie, ale nadal są opłacalne - mówią hodowcy. Podobnie jest z indykami.
Najbardziej narzekają teraz przetwórcy. Surowiec kupują drogo, a ze względu na spadający kurs euro na eksporcie zarabiają coraz mniej, na jednym tirze nawet o kilkanaście tysięcy złotych.
Ceny mięsa indyczego z ud i podudzi np. we Francji są już niższe niż u nas. Opłaca się jeszcze tylko eksport filetów z piersi. Ale i tu ceny eksportowe zrównały się z krajowymi.
Jeszcze jesienią różnica dochodziła do 5 zł. Podczas gdy na krajowym rynku filety kosztowały około 13 zł za kilogram, eksportowaliśmy je po 4 euro co w przeliczeniu dawało około 18-19 zł. Teraz ceny w kraju wzrosły, a Niemcy płacą o 1/4 mniej.
Mimo to zakłady nie rezygnują z zagranicznych kontraktów, bo rynek starej unii jest wciąż bardziej przewidywalny niż nasz. Zamówienia składane są z miesięcznym wyprzedzeniem, dla polskich firm to pewność zbytu po stałej cenie.
Tam gdzie hodowcy mają podpisane umowy kontraktacyjne dostają około 3,40 zł plus VAT. Drożej jest w małych ubojniach. Na Pomorzu ceny są jeszcze o 10-20 gr. wyższe, a to głównie za sprawą turystów.
Rozpoczął się skup gęsi. Proponowane na razie ceny to wciąż sondowanie rynku. Ale już za dwa tygodnie powinny ustalić się na stałym poziomie, powyżej 5,50 zł za kilogram.