Czym cieplej, tym handel drobiem słabnie – mówią przetwórcy. Dlatego mniejsze zainteresowanie towarem już od maja do października nikogo nie dziwi. Wyjątkiem są elementy typowo grillowe takiej jak skrzydełka i pałki.
Na rynku brojlerów zmiany są już widoczne. Ceny skupu spadły o kilka groszy. Teraz za kilogram żywca hodowcy dostają najczęściej 3 złote 30 groszy. A stawki na wolnym rynku i w dużych zakładach praktycznie się zrównały. A to oznacza, że surowca jest pod dostatkiem.
Za to skutecznie przed spadkami bronią się hodowcy indyków. Stawki wciąż są bardzo wysokie.
Zdaniem przetwórców to dobry czas dla drobiarzy. Zdecydowanie gorszy dla zakładów, które drogo płacą za surowiec, a towar sprzedają wciąż w tej samej cenie. W kontraktach eksportowych filety wyceniane są maksymalnie na 3 euro 40 eurocentów. Udźce na około 2 euro 70 eurocentów.
Gdy euro było rekordowo mocne cały interes był bardzo opłacalny, teraz – już mniej. Średnia ceny skupu indorów to 5 i pół złotego. Indyczek 5 złotych 20 groszy. To o kilkanaście % więcej niż dwa miesiące temu. Na zmianę sytuacji na tym rynku trzeba poczekać jeszcze kilka miesięcy, kiedy do uboju zaczną trafiać ptaki z większych marcowych wstawień.