W związku z wejściem Polski do Unii Europejskiej wszystkie zakłady przetwórcze muszą odpowiadać normom europejskim. – To bardzo ostre standardy i w efekcie ich wdrożenie pociąga za sobą bardzo wysokie nakłady – mówi powiatowy lekarz weterynarii w Międzychodzie Andrzej Saternus. – Niewielu producentów zdecydowało się na taki krok.
W rodzinie Lubików z Góry zawód rzeźnika przechodzi z ojca na syna. Kiedy w
1979 r. Władysław Lubik otworzył prywatny zakład przerabiano tu do ośmiu sztuk
trzody tygodniowo, a wyroby sprzedawano do sześciu sklepów. Od początku lat 90.
firma intensywnie się rozwijała i w końcu w 1998 r., kiedy na czele firmy stał
Tomasz Lubik, podjęto decyzję o budowie nowego zakładu. – Mówiło się już
wtedy o naszym wejściu do Unii, więc postanowiłem, żeby był przystosowany do
norm unijnych – wspomina T. Lubik.
Stawiają na
region
Budowę rozpoczęto 15 lipca 2002 r. Rok trwało
przekształcenie gruntów pod zakład z rolniczych w przemysłowe. – Nie mam
obecnie planów sprzedaży naszego asortymentu w Europie Zachodniej – mówi T.
Lubik. – Wiązałoby się to z kolejnymi nakładami, przede wszystkim
na marketing. Na lokalnym rynku firma T. Lubika jest jednak doskonale
znana zwłaszcza z zachowania tradycyjnych technologii produkcji. Wędliny z Góry
można kupić w 80 punktach w zachodniej Wielkopolsce, ale przede wszystkim na
Ziemi Lubuskiej, m.in. w Strzelcach Krajeńskich, Drezdenku, Kostrzynie, Gorzowie
czy Zielonej Górze. Budowa otwartego właśnie zakładu pozwala też na zwiększenie
zatrudnienia. Obecnie w Górze pracuje 50 osób, ale docelowo ma to być ok. 80
pracowników.
Kredytowe obawy
Powstanie nowego
zakładu nie oznacza jednak, że właściciel śpi spokojnie. – Są obciążenia
kredytowe, bo nie mamy gwarancji, że inwestycja się zwróci –
mówi T. Lubik. – Koszty produkcji są wyższe, bo dla przykładu 80 proc.
zakładu jest chłodzone. Z drugiej jednak strony trzeba przyznać, że standardy
unijne mają sens.
Jak twierdzi były już dziś lekarz weterynarii z Międzychodu Andrzej Posłuszny, wiele firm przetwórstwa mięsnego w Wielkopolsce czy na Ziemi Lubuskiej stanie obecnie przed koniecznością dostosowania się do norm unijnych, takie są realia, jeżeli chce się pozostać na rynku.