30-procentowe cło na import wieprzowiny z Polski postanowił w środę wprowadzić rząd Litwy, broniąc w ten sposób swój rynek przed tanim polskim mięsem. Cło będzie obowiązywało do 1 maja, czyli do dnia przystąpienia obu krajów do Unii Europejskiej.
Z propozycją ograniczenia importu polskiej wieprzowiny wystąpiło litewskie
zrzeszenie trzody chlewnej, zaniepokojone sytuacją na rynku, jaka zaistniała po
Nowym Roku. Od 1 stycznia bowiem weszła w życie polsko-litewska umowa o wolnym
handlu i zniesieniu wszelkich barier celnych, co spowodowało, że ilość polskiej
wieprzowiny na rynku litewskim znacznie się zwiększyła.
W grudniu 2003
roku z Polski na Litwę wwieziono 124 tony mięsa, natomiast w dniach 1-27
stycznia 2004 roku - już 530 ton. Cena polskiej wieprzowiny wynosi 2,7 lita,
litewskiej - około 4 litów. W przybliżeniu 1 lit jest wart 1 zł.
Zdaniem
litewskich władz, Polacy chcę jak najszybciej pozbyć się nadwyżek taniej
wieprzowiny, gdyż jej nadprodukcja po wstąpieniu do Unii zostanie opodatkowana.
W opinii Litwinów, stosowanie przez nasz kraj wysokich dopłat eksportowych
stanowi poważne zagrożenie dla interesów miejscowych hodowców bydła rzeźnego,
którzy nie wytrzymują konkurencji cenowej.
- Musieliśmy reagować, bo z
powodu różnicy w cenie, cierpią nie tylko nasi hodowcy, powstaje również
zagrożenie, że przy tak znacznym imporcie, wytworzyłaby się u nas nadprodukcja
wieprzowiny - powiedział kierownik działu polityki handlowej w litewskim
ministerstwie rolnictwa Szarunas Jonaviczius.
Jonaviczius zaznaczył, że
wprowadzenie cła nie naruszy polsko-litewskiej umowy o wolnym handlu. Umowa
bowiem przewiduje możliwość podjęcia działań, jeżeli import stwarza zagrożenie
dla rynku krajowego.