Z różnych przyczyn wiele osób rezygnuje z pokarmów mięsnych i stosuje diety wegetariańskie. Moda na nie trafiła do nas z Azji, gdzie i klimat, i sposób przyrządzania potraw jest zupełnie inny.
Przez wieki mięso było w Polsce bardzo ważnym składnikiem diety. Powinno pozostać i dziś, bowiem nadal jest znakomitym źródłem energii zarówno dla organizmów młodych jak i starszych. Problem mięsa i jego ewentualnej szkodliwości nie tkwi bowiem w nim samym, ale w ilości, jaką codziennie spożywamy.
Warunkiem by mięso było wartościowym składnikiem naszej diety jest znajomość jego wpływu na organizm i odpowiedni sposób przyrządzania. Tradycyjnie przyrządzony w panierce i nadmiernie wysmażony schabowy jest zdecydowanie mniej zdrowy niż np. mała porcja wołowiny w warzywach. Wystarczy jednak ten sam kawałek schabu pokroić w plasterki, doprawić przyprawami i udusić w cebuli i grzybach, by uzyskać bardzo wartościowy i zdrowy pokarm.
Bo najważniejsza jest znajomość charakteru każdego rodzaju mięsa. Jedne, jak już wspominaliśmy, wychładzają, inne rozgrzewają. Wszystkie jednak odpowiednio przyrządzone mogą i powinny być stałym elementem naszej codziennej diety. Nie ma bowiem w świecie roślin tak doskonałego połączenia rozmaitych składników, jakie zawiera mięso (białko, tłuszcze, makro- i mikroelementy, enzymy, witaminy). By jednak mięso nie zaszkodziło nie spożywamy go więcej niż 200 gramów dziennie i wyłącznie w postaci przygotowanej w domu (duszone, pieczone, z rusztu), a nie silnie przetworzonych i chemizowanych wędlin.
Chcąc poznać jego zalety zacznijmy jednak od krótkiej charakterystyki każdego z rodzajów mięs.
Popularny kurczak
Mięso to spożywane kiedyś w niewielkich ilościach i pochodzące głównie z uboju gospodarczego, stało się obecnie jednym z najpopularniejszych. Szybki, przemysłowy chów kurcząt pozwala nasycić rynek bardzo tanim produktem. Czy jednak zdrowym? Z pewnością nie. Pomijamy już niepokojące sposoby samej hodowli, ale ma on wychładzającą naturę. Jeżeli zatem gotujemy już rosół z kurczaka to dobrze jest dodać do niego odrobinę wołowiny. Dzięki temu nabierze zdrowszego charakteru. Mięso kurczaka powinno być dobrze przyprawione i podawane nie z surówkami, ale ciepłymi warzywami. Z przypraw używanych do przygotowywania dań z kurczaka szczególnie polecamy imbir mielony, pieprz, majeranek, kurkumę oraz ostrą paprykę. Warto też wiedzieć, że jeżeli odżywiamy się systemowo, a więc wiemy o tym by nie łączyć mięsa z nadmiarem węglowodanów, to możemy spokojnie zapomnieć o sugestiach, że w kurczaku najgorsza jest skóra, która zawiera za dużo cholesterolu. Właśnie skóra jest w tym mięsie jedynym elementem rozgrzewającym i jak najbardziej powinna być wykorzystana, a nie wyrzucona.
Niedoceniany indyk
Jest to rodzaj mięsa, który stosunkowo niedawno upowszechnił się na naszych stołach. Dla miłośników drobiu to najbardziej zalecany rodzaj mięsa. Ma właściwą dla naszego organizmu energię i nie wymaga tak ostrego i zdecydowanego przyprawiania jak kurczak. Rosoły indyczo-wołowe to doskonały pokarm w zimnych porach roku. Pozwalają nie tylko zapobiegać przeziębieniom, ale i skutecznie je leczyć. Czyste buliony z indyka mogą być podstawą całej gamy pożywnych zup. W przeciwieństwie do innych mięs potrawy z indyka możemy jeść bez oglądania się na konkretne choroby. Na pewno nie zaszkodzą.
Przypomnijmy sobie o baraninie
Specyficzny zapach i smak tego mięsa odstręcza wiele osób od jego spożywania. Wszystko zależy jednak od kuchennych umiejętności. Zapytajmy fachowców, jaką baraninę lub jagnięcinę kupować i jak ją przyrządzać, a otrzymamy niezwykłe źródło energii, szczególnie polecane zimą. Rosoły baranie i baranina duszona w warzywach to niezwykła bomba energii. Szczególnie osoby odczuwające zimno, mające kłopoty alergiczne, łatwo się przeziębiające mogą potraktować ten rodzaj mięsa jako prawdziwe lekarstwo. Baraninę możemy traktować tak jak indyka. Gotować z niej rosoły i zupy, przyrządzać pieczenie i sztukę mięsa w grzybach i warzywach. Kiedy czujemy, że dopada nas np. grypa, kilkudniowe popijanie rosołu baraniego może mieć bardzo pozytywny skutek.
Wzmacniająca wołowina
Mięso wołowe, jako tzw. czerwone, było przez wiele dziesiątek lat oskarżane o powodowanie raka jelit. Oczywiście, jeżeli codziennie będziemy zjadać gruby plaster polędwicy wołowej, przegryzany dużą porcją ziemniaków, mięso to nam nie posłuży. Jeżeli jednak tę samą polędwicę (w znacznie mniejszej ilości) podamy w gorących warzywach, sosie warzywnym albo grzybowym nie musimy się niczego obawiać. Mięso to ma nieocenioną rolę we wzmacnianiu funkcji wątroby, a w efekcie wpływ na wzrok, stan mięśni i ścięgien. Wszystkie zupy oparte o wywary na kościach wołowych i cielęcych są znakomitym źródłem energii jesienią i zimą. Utrzymują organizm w równowadze i zapobiegają przeziębieniom. Spora porcja tłustej wołowiny (pochodzącej np. z rosołu) znakomicie polepsza wartość bigosu. Czyni z niego potrawę cieplejszą i wartościowszą.
Nie za dużo wieprzowiny
To mięso niezwykle popularne w Polsce. Jest dobre, gdy zjadane w niewielkich ilościach, szkodliwe, gdy w postaci wędlin dominuje w porannym i wieczornym posiłku. Wieprzowina wymaga odpowiedniego przyprawienia. Uwielbia kminek, majeranek, pieprz, imbir, paprykę, a nade wszystko obecność cebuli i czosnku. Tak przygotowana i podana w towarzystwie np. buraczków zasmażanych nie zaszkodzi. Gdy jednak codziennie będziemy podawać sztukę wieprzowego mięsa w nijakim sosie i na domiar złego z furą ziemniaków nie dziwmy się, że przy najbliższych badaniach okaże się, że coś jest nie tak. Bo wieprzowina, tak jak inne rodzaje pokarmów wychładzających, wymaga odpowiedniego przygotowania. Podobnie jest z wątrobą wieprzową i innymi podrobami. Są niezwykle wartościowe, jeżeli zostaną podane z ciepłym garniturem warzyw, a przygotowane z dużą dawką rozgrzewających ziół i przypraw.
A co z tłuszczami zwierzęcymi?
Dość popularny jest u nas smalec. Jeżeli wytopimy go sami z cebulą i przyprawami staje się szczególnie zimą bardzo dobrym dodatkiem. Możemy go zjeść z pieczywem (ale kanapka nie może zawierać już wędliny, jajka, ryby lub innego mięsa), możemy dodać do kasz, usmażyć jajecznicę lub omlet.
Bardzo dobry, choć rzadko goszczący na naszych stołach jest smalec gęsi. Możemy go stosować przez cały rok jako znakomite uzupełnienie innych tłuszczów: masła i olejów roślinnych (słonecznikowego lub z oliwek).
Nie możemy jednak przede wszystkim zapominać o maśle. Ten do niedawna potępiany i zastępowany margarynami tłuszcz powinien być codziennym składnikiem naszej diety. Zawiera duże ilości cennych składników i to on, a nie jogurty i inne przetwory mleczne, ma duży wpływ na stan naszego kośćca, ratując przed osteoporozą.