W Polsce jest około 4000 zakładów przetwórstwa mięsa, mleka i ryb, ale wszystkie unijne standardy sanitarno-weterynaryjne spełnia zaledwie 200. Dla kolejnych kilkuset udało się wynegocjować okresy przejściowe, co oznacza, że na modernizacje będą miały jeszcze kilka lat po naszym przystąpieniu do Unii. Co z zresztą przetwórców?
Ich los może się rozstrzygnąć w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. W tym czasie zostaną one odwiedzone przez powiatowych lekarzy weterynarii. Ministerstwo rolnictwa jak ognia unika sformułowania "zamykanie zakładów" i podkreśla, że weterynarze będą tylko wstrzymywać produkcję, która zawsze może być wznowiona, jeżeli firma dokona niezbędnych inwestycji.
Ilu firmom grozi wstrzymanie produkcji? Tego do końca nie wiadomo, ale prawdopodobnie dotyczy to wszystkich zakładów z - najsłabiej przygotowanej do integracji - kategorii C. Jeżeli okazałoby się to prawdą to wtedy z rynku zniknie około 1500 firm przetwórstwa mięsa czerwonego, 185 mięsa białego, 139 przetwórstwa rybnego oraz ponad 80 mleczarni.
Nieciekawa perspektywa rysuje się także przed zakładami mięsnymi z grupy B1. Właściciele tych firm zobowiązali się, że zakończą proces modernizacji do dnia wejścia Polski do Unii Europejskiej. Podczas ostatniego spotkania z władzami resortu rolnictwa wielu z nich skarżyło się, że nie zdążą na czas.
A tych wydatków nie ma teraz jak finansować. Banki nie chętnie udzielają kredytów, a skorzystać z SAPARD-owskich dotacji też nie jest łatwo. Jakie są tego efekty najlepiej pokazują liczby. Z 1780 zakładów mięsnych z kategorii B1 do unijnych standardów przystosowało się zaledwie 155. Reszta ma na to czas do 1 maja 2004 roku. Chyba, że Bruksela zgodzi się przyznać krótki jednoroczny okres przejściowy. Oznaczałoby to, że pełna modernizacji mogłaby zakończyć się nie już w połowie przyszłego roku, ale dopiero 30 kwietnia 2005 roku. Negocjacje w tej sprawie trwają.
Jednak ostateczną decyzje władze Unii Europejskiej podejmą jesienią. Dopiero wtedy będziemy wiedzieli czy produkcja będzie wstrzymywana tylko w zakładach z kategorii C, które często przypominają skanseny, czy także, w dużo lepiej przygotowanych do integracji firmach z kategorii B1.