1 października 2009 roku wejdzie w reforma Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. A właściwie nie reforma, a zmiany kosmetyczne, jak nazywa nowelizację ustawy minister rolnictwa. Problemów z jej przyjęciem przez Sejm nie powinno być żadnych. Wokół tej sprawy panuje wyjątkowy ponadpartyjny consensus.
To posiedzenie sejmowych komisji było bardzo krótkie i trwało zaledwie kilkanaście minut. Sprawozdanie podkomisji do spraw zmian w KRUS-ie zostało przyjęte bez większych zmian w stosunku do propozycji rządu.
Oznacza to tyle, że grupa 15 i pół tysiąca rolników, mających więcej niż 50 hektarów przeliczeniowych, będzie płaciło wyższe składki ubezpieczeniowe. Nawet autor tych pomysłów przyznaje, że trudno to nazwać reformą.
Marek Sawicki – minister rolnictwa: to nie jest reforma to jest mała zmiana uszczelniająca i porządkująca system od strony społecznej.
Projekt zmian trafi niedługo na posiedzenie plenarne Sejmu. Tu problemów z jego przyjęciem nie powinno być żadnych.
Leszek Korzeniowski – poseł PO: Platforma poprze to co robi minister rolnictwa z tego powodu, że PO widzi tę mizerię i zdaje sobie sprawę, że nie jest możliwe zwiększenie tych składek.
Także opozycja zapowiada, że zmiany poprze, choć nie wszystkie rządowe pomysły jej się podobają.
Henryk Kowalczyk – poseł PiS: wątpliwości PiS-u wzbudza tylko jeden zapis, że za zróżnicowaniem składek nie idzie choćby minimalne ale różnicowanie świadczeń. Uczciwość nakazywałaby jednak, aby za różnicowaniem składek choćby symbolicznym, szły również zróżnicowane świadczenia.
Co zmiany w KRUS-ie oznaczają dla budżetu państwa? Niewiele. Szacuje się, że podwyższenie składek dla gospodarzy posiadających 50 hektarów przeliczeniowych przyniesie wzrost wpłat na konto Kasy o 21 milionów złotych.
8229704
1