Karuzela z nazwami kręci się od początku lat 80., kiedy to Główny Urząd Statystyczny wydał "Wykaz urzędowych nazw miejscowości w Polsce". To opasłe, trzytomowe wydawnictwo miało uporządkować stan nazewnictwa. Bałagan, którego narobiło, trwa do dziś.
Kto tam powpisywał takie bzdurne nazwy? - dziwi się Anatol Pawłowski,
wójt gminy Dubicze Cerkiewne. - W naszej gminie jest wieś, na którą wszyscy
mówią Tofiłowce. Nawet na tablicach tak jest napisane. Wszystko dzięki
szlachcicowi, który tu mieszkał w XVI wieku, Teofilowi Brzozowskiemu, gwarowo -
Tofilowi.
Tymczasem pewnego dnia mieszkańcy obudzili się już w
Dubiczach-Tofiłowcach. Teraz chcą skasować pierwszy, niepotrzebny ich zdaniem,
człon nazwy. Nie przeraża ich nawet konieczność wymiany dowodów osobistych, praw
jazdy czy paszportów.
Takie samo życzenie mają mieszkańcy trzech
podsiemiatyckich wsi. Oficjalnie są to: Stare Krasewicze, Krasewicze-Jagiełki i
Krasewicze-Czerepy. Ludzie zaś chcą mieszkać w Krasewicach. "Cz" zamiast "c"
pojawiło się dopiero w "Wykazie...".
To wsie szlacheckie i ich
mieszkańcy "cz" nie uznają. Twierdzą, że na siłę zmieniono im nazwy na takie,
które brzmią z białoruska - opowiada Helena Raszkiewicz, sekretarz gminy
Siemiatycze.
W tych trzech wsiach dużych problemów z wymianą dokumentów
nie będzie.
I tak wszyscy Polacy zmieniają papierowe dowody osobiste
na plastikowe karty - mówi Raszkiewicz. - Nasza gmina wstrzymała termin
wymiany do czasu nadejścia decyzji o zmianie nazw. Z kolei w prawach jazdy
niemal każdy ma wpisane Krasewice, bo starostwo w Siemiatyczach, które je
wydaje, nigdy nie korzystało z "Wykazu...".
W kolejkach do urzędów
nie staną też mieszkańcy Nowego Dolistowa i Starego Dolistowa. Chcą mieszkać w
Dolistowie Nowym i Starym - nazwy z przymiotnikami na końcu funkcjonowały już w
latach 30. ubiegłego wieku. Tak wynika z zachowanych ksiąg kościelnych. Nazwy z
przymiotnikami z przodu nie przyjęły się nawet w tamtejszych urzędach, istniały
jedynie w GUS-owskich księgach. Każdy z mieszkańców ma więc komplet dokumentów z
nazwami, które dopiero niedługo będą funkcjonowały jako oficjalne.
Z
kolei mieszkańcy leżących koło Tykocina Sannik rezygnują z historycznie
najstarszej nazwy. Będą mieszkać w Sanikach.
Sanniki istniały już w
drugiej połowie XVI wieku - relacjonuje Teresa Andruszkiewicz, zastępca
burmistrza Tykocina. - Tak podaje najstarszy zachowany w naszym muzeum
dokument, "Inwentarz Tykocina" z 1571 roku. W wydanych pięć lat później
"Ilustracjach województwa podlaskiego" również figuruje sioło sannickie. Dopiero
w liście królowej Anny Jagiellonki do starosty Łukasza Górnickiego z 24 kwietnia
1580 roku pada nazwa z pojedynczym "n". Powtarza się w przywileju Władysława IV
dla cerkwi tykocińskiej z 1637 roku. Mieszkańcom obecnych Sannik królewska
pisownia odpowiada bardziej.
Są też na Podlasiu wsie, których mieszkańcy
przez ostatnich 20 lat przyzwyczaili się do nowych nazw i nie chcą ich zmieniać.
Choćby nawet wszyscy dalej nazywali wieś po staremu, tak jak to ma miejsce w
Krągłych (dawnych Krugłych). I tak pozostanie na przykład: Wólka Nadbużna
(kiedyś: Wólka Nad Bugiem) czy Siemiatycze Stacja (dawna Stacja Kolejowa
Siemiatycze).