Premier zwrócił się do prezydenta o powołanie Józefa Oleksego na stanowisko wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych i administracji - poinformował we wtorek rzecznik rządu Marcin Kaszuba.
Kaszuba powiedział dziennikarzom, że premier Leszek Miller rozmawiał we wtorek z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Premier poinformował prezydenta, że kandydatem na stanowisko polskiego komisarza w UE jest minister ds. europejskich Danuta Huebner oraz - jak powiedział Kaszuba - zaproponował, by na stanowisko wicepremiera i szefa MSWiA powołać Oleksego. Obsadzenie resortu spraw wewnętrznych i administracji jest konieczne po tym, jak jego obecny szef Krzysztof Janik został w poniedziałek wybrany na nowego szefa klubu SLD.
Oleksy (ur. 1946 roku w Nowym Sączu) jest jednym z wiceprzewodniczących SLD i przewodniczącym Mazowieckiej Rady SLD. Jest doktorem nauk ekonomicznych. W 1989 roku uczestniczył w obradach Okrągłego Stołu. Był ministrem ds. współpracy ze związkami zawodowymi w rządzie Mieczysława Rakowskiego. W latach 1993-1995 marszałek Sejmu, a w latach 1995-96 premier. W lutym 1996 podał się do dymisji po wszczęciu przez prokuraturę Warszawskiego Okręgu Wojskowego śledztwa w sprawie domniemanego szpiegostwa; w czerwcu 1996 roku postępowanie zostało umorzone. W 2000 roku Sąd Lustracyjny orzekł, że Oleksy jest "kłamcą lustracyjnym", albowiem w latach 1970-78 był tajnym i świadomym współpracownikiem wywiadu wojskowego PRL; Sąd Lustracyjny II instancji uchylił wyrok i zwrócił sprawę do Sądu I instancji. W Sejmie obecnej kadencji jest szefem sejmowej komisji europejskiej. Był delegatem Sejmu do Konwentu Europejskiego, współprzewodniczy Parlamentarnej Komisji Wspólnej Rzeczpospolitej Polskiej i Unii Europejskiej.
Decyzja premiera o powierzeniu funkcji wicepremiera i szefa MSWiA Oleksemu była dużym zaskoczeniem. Najczęściej jako potencjalny następca Janika wymieniany był szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Andrzej Barcikowski. Od kilku tygodni trwają spekulacje mediów o możliwych zmianach w rządzie. Dwukrotnie w ciągu dwóch ostatnich tygodni premier spotkał się z wiceszefami SLD, w ubiegły czwartek odbyło się też spotkanie z tzw. baronami, czyli szefami rad wojewódzkich Sojuszu. Za każdym razem uczestnicy spotkań zapewniali jednak, że o personaliach nie rozmawiano, a sprawy ewentualnych zmian kadrowych poruszano jedynie ogólnie.
Media spekulowały o możliwych zmianach w resortach skarbu i kultury, a także na stanowisku szefa kancelarii premiera, skąd odejść miałby Marek Wagner. Premier zdementował jednak tę ostatnią informację. Dwa tygodnie temu pojawiły się pogłoski, że szef rządu odbierze resorty: infrastruktury - Markowi Polowi (UP), i gospodarki, pracy i polityki społecznej - Jerzemu Hausnerowi, pozostawiając ich wicepremierami bez teki.
Na te pogłoski bardzo stanowczo zareagowała UP. Pol nie krył, że zabranie mu ministerstwa infrastruktury jest dla niego nie do zaakceptowania. Jego zdaniem, w polskim systemie konstytucyjnym funkcja wicepremiera bez teki jest bezsensowna. Premier przyznał, że przez moment rozważał wariant, by odebrać teki wicepremierom, ale odrzucił to rozwiązanie, by uniknąć zamieszania na rynkach finansowych i wrażenia destabilizacji.