Niemcy domagają się reformy polityki rolnej przed rozszerzeniem UE i nie zgadzają się na dopłaty dla nowych państw Unii, w tym Polski. Przeniesienie obecnych zasad polityki rolnej na nowych członków oznacza podwojenie niemieckiej składki z 10 do20 mld euro w 2007 roku.
Komisarz UE ds. rolnictwa, Franz Fischler na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung" zapowiedział ogromne zmiany wspólnej polityki rolnej "piętnastki". Oficjalnie swoje propozycje zaprezentuje 10 lipca, ale na łamach gazety przedstawił szkic zapowiadanych głębokich zmian. Wynika z niego, że reformy obejmą przede wszystkim dotacje bezpośrednie, i nie chodzi tu o kwotę ( 30 mld euro), a o zasady przyznawania dotacji. Wypłaty nie będą uzależnione od wielkości gospodarstwa i produkcji. Zostaną zastąpione ryczałtem i w przyszłości mają być uzależnione od spełniania przez farmerów surowych przepisów w dziedzinie ochrony środowiska i zwierząt oraz pielęgnacji krajobrazu, a także od jakości produktów. Działania te mają zniechęcić rolników do intensyfikacji produkcji. Od 2004 r. jedna piąta dotacji bezpośrednich ma być stopniowo przeznacza na rozwój wsi.
Zostanie też wprowadzony limit dotacji dla bardzo dużych firm. Maksymalna dotacja wyniesie 300 tys. euro. FAZ podaje także, że obniżone zostaną ceny zbóż o 5%, ceny ryżu o połowę, a dotacje na magazynowanie zbóż i do żyta zostaną zlikwidowane całkowicie. Nie ma natomiast na razie mowy o zmianach na rynku mleka i cukru.
Fischler twierdzi, że zapowiadane zmiany są konieczne. Gdyby teraz na nowo regulować kwestię obciążeń poszczególnych członków, to rozszerzenie Unii opóźniłoby się co najmniej o dwa lata.