Uczniowie i studenci dostaną drugą część unijnych stypendiów. Problem w tym, że mają jeszcze tylko dwa dni na ich odebranie.
"Zamieszanie spowodowała informacja z Ministerstwa Gospodarki, która 22 grudnia dotarła do urzędów marszałkowskich w całej Polsce (oprócz Małopolski). Ministerstwo nakazało samorządom wypłacenie części stypendiów unijnych do końca bieżącego roku. Np. województwo świętokrzyskie otrzymało na ten cel 615 tys. zł dla uczniów i 96 tys. zł dla studentów. Każdy z 12,2 tys. uczniów i 1,9 tys. studentów uprawnionych do otrzymania stypendiów musi do końca roku odebrać po 50 zł" - pisze "Gazeta Wyborcza".
"To i tak nie wszystkie pieniądze, które powinni dostać w tym roku, resztę dostaną w styczniu" - mówi Dariusz Detka, rzecznik starosty kieleckiego. Według gazety, ta przymusowa wypłata całkowicie zaskoczyła urzędników. "Zakładaliśmy wypłatę tych pieniędzy w styczniu" - mówi Anna Grzela ze Świętokrzyskiego Urzędu Marszałkowskiego.
"Urząd natychmiast przekazał tę informację do dyrektorów szkół i do uczelni. Tu pojawił się problem, ponieważ zarówno uczniowie, jak i studenci mają przerwę świąteczną" - czytamy w "Gazecie Wyborczej". "W szkołach są jednak pracownicy i to oni teraz muszą powiadamiać zainteresowanych" - mówi Grzela. "Studenci odbierają pieniądze w starostwach lub mają je przesyłane na konto. Uczniowie, którzy znaleźli się na liście uprawnionych do otrzymania stypendium, muszą natomiast przed końcem roku przyjechać do swoich szkół po 50 zł. Na dodatek powinni przedstawić rachunki poświadczające wydatki na naukę, bo taki jest warunek otrzymania stypendium unijnego. Anna Grzela pociesza, że tym razem jeśli ktoś pojawi się bez rachunku, będzie mógł je dozbierać na początku przyszłego roku" - pisze gazeta.