Unia Europejska myśli o wprowadzeniu ułatwień, które będą sprzyjały lepszemu wykorzystaniu środków ze wszystkich programów unijnych, z których korzysta m.in. Polska – poinformował w środę w Białymstoku ambasador John O'Rourke z przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Warszawie.
Zmiany te będą na ogół sprzyjać absorpcji środków, bo będzie większa
odpowiedzialność spoczywać na samym kraju, władzach państwowych i lokalnych
– powiedział O'Rourke podczas spotkania z samorządowcami,
przedsiębiorcami i innymi beneficjentami środków UE.
Poinformował m.in. o
tym, że to dany kraj, a nie instytucje unijne będą uzgadniać programy – i
że nie będą one negocjowane z Komisją Europejską. Także procedura zamówień
publicznych ma się odbywać według prawa obowiązującego w danym kraju. –
Będzie też prostsza kwestia językowa. Dokumentacja przetargowa będzie mogła być
w języku polskim. To ułatwi życie beneficjentom, zwłaszcza tym najmniejszym
– zaznaczył O'Rourke.
Ambasador, który jest koordynatorem
unijnych programów PHARE i ISPA, dobrze ocenił stopień wykorzystywania
dotychczasowych środków unijnych w Polsce, zwłaszcza przez
samorządy.
Gminy bardzo dynamicznie sięgają po środki i dobrze
wywiązują się ze swoich zobowiązań. To dobra prognoza na przyszłość, ale nie
trzeba nad tym poprzestać, bo rysują się trudności – podkreślił
O'Rourke. Chodzi o współfinansowanie projektów ze strony polskiej. Dodał, że
należy pomyśleć o tym już teraz, bo wiadomo, że gminy mają ogromne kłopoty
finansowe, wiele jest zadłużonych.
Gmina nie może być jedynym
partnerem, instytucją zajmującą się rozwojem regionalnym – podkreślił
ambasador. Wskazał, że polityka regionalna, także inwestycyjna, to zadanie władz
regionalnych. Do tego, według niego, jest potrzebna dobra współpraca między
marszałkiem danego regionu a wojewodą.
O'Rourke wskazywał też, że gminy
postrzegają rozwój przez inwestycje w poprawę infrastruktury: wodociągów,
kanalizacji czy dróg, a to rozwoju nie da. – Nie można budować gospodarki na
oczyszczalniach ścieków czy na uzbrojeniu terenu. To jest potrzebne, ale musi
się wpisywać w szerszą politykę na szczeblu regionalnym –
dodał.
W ocenie ambasadora, wyzwaniem dla władz regionalnych, po wejściu
Polski do UE, będzie wybór strategicznych celów, by jak najlepiej wykorzystać
środki strukturalne. Jakość inwestycji będzie ważniejsza niż ilość
– zaznaczył O'Rourke.
Marszałek województwa podlaskiego Janusz
Krzyżewski poinformował, że Podlasie od 2004 roku będzie się mogło starać o 600
mln euro. W ciągu 10 lat, od kiedy w regionie realizowane są różne programy z
funduszy UE, trafiło tu jak na razie 150 mln euro.